Mój twitter - @PatitaOfficial

Czytelnicy

sobota, 15 września 2012

Rozdział 31. cz.1

~ Perspektywa Olivii ~

Oglądałam telewizję, skakałam po kanałach jak kuna, lols tak zawsze mówi Zuzia. Kurde kilkaset kanałów, a nie ma nic ciekawego, w końcu zostawiłam na wiadomościach może dowiem się co się na tym świecie dzieje. Jakieś dziecko utopiło się w basenie, na prawdę nie wiem co dzieję się z rodzicami, chyba są po to żeby opiekować się dziećmi, a tutaj śmierć maluszka. Potyczki polityczne, pozwolicie, że tego nie skomentuje. Strzelanina na lotnisku w Londynie,  kilka osób nie żyje, nie rozumiem ludzi którzy zabijają, a szczególnie ludzi którzy są niewinni, przypadkowi..
- Liv, Liam i Julka wrócili już? - zapytała Łucja, która weszła do pokoju.
- nie, a pogodzili się już?
- No właśnie nie wiem, Liam pojechał do niej na lotnisko, ale długo ich nie ma... - podrapała się w głowę.
- Mam nadzieję, że już jest dobrze. - odpowiedziałam z uśmiechem. Po czym zaczęłam kojarzyć fakty. Liam, Julia, lotnisko, strzelanina, kilka osób nie żyje..
- Łucja! - krzyknęłam. - Dzwoń do Liama, Julki teraz!
- Ej no chwila co jest? - była zdezorientowana.
- Była strzelanina na lotnisku! Zobacz! - wskazałam palcem na telewizor.
- Na naszym lotnisku?!
- Na naszym! Dzwoń do nich! - darłam się jak głupia.
- Nie, to musi być jakaś pomyłka.- zaśmiała się.
- Mówią o tym w wiadomościach, to nie pomyłka!
Chwyciła za telefon, włączyła głośnik, pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty, piąty... nie odebrała. Nie odebrała tego cholernego telefonu. Zaczełam płakać, łzy same płynęły po moich policzkach. Może po prostu nie odebrała, bo składa zeznania, oby.
- Co tutaj się dzieje? Czemu tak krzyczycie? Mysz zobaczyłyście, czy gorzej - pająka? - zaśmiała się.
- Na lotnisku była strzelanina, a tam byli w tym czasie Liam i Julka..
Zuza zbiła szklankę, którą trzymała w ręce.
- Harry! Jedziemy na lotnisko! - krzyknęła.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

przepraszam, że rozdział jest taki krótki i tak długo na niego czekaliście, jednak szkoła już daje się we znaki. Spróbuję napisać kilka rozdziałów na przód, żeby nie było więcej takich problemów. :) Nowych czytelników zapraszam do kliknięcia 'TAK' w ankiecie,  czy czytacie tego bloga.
+ Dodałam nowość teraz pod każdym rozdziałem będzie jakiś obrazek. :) Dodam go także do rozdziałów które były już dodane.
++ Dziękuję wszystkim osobą, które nadal to czytają. I love you all! :)

sobota, 1 września 2012

Rozdział 30.

~ Perspektywa Julii ~

Wylatuję za godzinę. Postanowiłam już pojechać na lotnisko, chociaż nie było ono zbyt daleko, wolałam być przed czasem niż się spóźnić. Wzięłam ostatnią walizkę, odłożyłam list i wyszłam z tego domu.

~ Perspektywa Liama ~

Otworzyłam drzwi i zacząłem wołać Julkę, niestety bez żadnej odpowiedzi. Poszłam do kuchni, a na stole zobaczyłem list.. Wziąłem kopertę z imieniem Liam i zacząłem czytać.

" Drogi Liamie !

Nawet nie wiesz jak trudno mi pisać ten list po tym wszystkim.
Mieliśmy tyle planów, które się już nie spełnią. Cóż trudno. 
Chcę żebyś wiedział, że te tygodnie z Tobą były najlepszymi tygodniami w moim życiu.
Niestety skończyły się kiedy dowiedziałam się o ciąży Danielle.
Byłam naiwna i dałam się ponownie oszukać.. . Dłużej już taka nie będę.
Zostawiam za sobą ten rozdział i chcę zacząć nowe życie.
Nie szukaj mnie, bo i tak mnie nie znajdziesz. 
Chcę żebyś wiedział, że Cię na prawdę kochałam, dlatego bardzo mnie to boli.
Mam nadzieję, że już nigdy się nie spotkamy.
Miłego życia z Danielle i wspaniałych dzieci..

Julia. "

W moich oczach wezbrały się łzy. Nie mogła mnie tak po prostu zostawić, była dla mnie zbyt ważna.
- Znalazłeś ją? - w tej samej chwili do kuchni wkroczył Harry.
- Ona już pojechała... - mruknąłem.
- No to na co Ty czekasz?! Dalej jedziemy na lotnisko! - krzyczał do mnie, lub na mnie. Sam już nie wiem co robił zaczął mnie szarpać, mówił że trzeba walczyć o to co jest dla mnie ważne. Chyba że Julka nie jest dla mnie ważna. Ale oczywiście, że jest. Ja po prostu bałem się tego spotkania, nie wiedziałem jak miałem jej to wyjaśnić... Wybiegłem z tego cholernego domu, złapałem taksówkę i kolejny raz tego dnia pojechałem na lotnisko. Było już po 15, a Julka samolot z tego co wiem miał o 15:45. Miałem jakieś pół godziny, aby wszystko odkręcić. Najważniejsze pół godziny w moim życiu. Pobiegłem w miejsce w którym teraz powinna być. Zobaczyłem jej średniej długości blond włosy i jej bladą twarz. Pobiegłem w jej kierunku.
- Julia! - krzyknąłem kiedy byłem tuż przy niej.
- Liam? co Ty tutaj do cholery robisz?
- Staram się naprawić to co schrzaniłem. Posłuchaj, Dan wcale nie jest w ciąży. To wszystko to ściema. - spojrzałem na nią i chwyciłem jej dłoń.
- Jakoś Ci nie wierzę. - odburknęła.
- Po prostu posłuchaj tego. - powiedziałem po czym puściłem nagranie z telefonu Harolda, który zabrałem przy wyjściu. Jej twarz zmieniła swój wyraz. Uśmiechnęła się po czym wtuliła się we mnie.
- Kocham Cię. - powiedziała.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałem- Ja Ciebie też..
Na lotnisku zaczęło się jakieś zamieszanie. Usłyszałem jakieś huki. wszyscy zaczęli biec w kierunku wyjścia. Chwyciłem jej dłoń i pobiegliśmy za resztą. Biegliśmy kilka razy omal się nie przewracając o walizki innych, byliśmy tuż przy wyjściu, kiedy..



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak myślicie co się wtedy stało? :)

Po 3 miesiącach przerwy powracam z nowym króciutkim rozdziałem. :) Stęskniłam się za pisaniem i postanowiłam znowu spróbować swoich sił. :) Mam nadzieję, że spodobają Wam się dalsze losy bohaterów i będziecie czytać to opowiadanie. :) Pozdrawiam, Patita. <3

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 29.

~ Perspektywa Julii ~

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, który trzymał mnie już kilka dni, zegarek stojący przy moim łóżku wskazywał 13:03. Samolot mam o 15:45. Musiałam się spieszyć, a jeszcze nawet nie byłam spakowana.

~ Perspektywa Liama ~

- Gdzie jest ten samolot! Miał być tutaj 2 godziny temu... - powiedziałem po czym kolejny raz kopnąłem w kosz.
- Liam uspokój się! - krzyknęła Zuza.
- Jak mam się uspokoić!?
Spojrzała na mnie ze smutnym wyrazem twarzy, widać było, że ją też ta cała sytuacja dręczyła.
- Przepraszam. - mruknąłem i usiadłem koło niej.
- Samolot ma tu być za jakieś 20-30 minut. - powiedziała Liv zbliżając się do nas. - A gdzie reszta?
- Poszli po coś do jedzenia i po jakąś kawę. - odpowiedziała jej Suzi.

~ Perspektywa Harrego ~

- Liv powiedziała, że będzie tu za jakieś 20 minut. - poinformował mnie Zayn.
- Czyli mogą się zorientować, że coś  jest nie tak..- mruknąłem i zacząłem chodzić w tą i spowrotem.
- Louis idź do nich.. - kontynuowałem.
- Co? Dlaczego? - aż podskoczył.
- Powiedz, że Niall nadal je, Zayn poprawia fryzurę z łazience, a ja jestem z nim. - oznajmiłem.
- Ale czemu ja?!
- Idź, a nie marudź! Będziemy w kontakcie.. - westchnąłem.
Ten plan musi się udać.

~ Perspektywa Danielle ~

Wysiadłam z samolotu i udałam się w kierunku wyjścia niestety w połowie drogi spotkałam ich.
- Czego wy tu chcecie? - zapytałam obojętnie.
- Musimy porozmawiać... - powiedział spokojnie Niall.
- Wydaje mi się, że nie mamy o czym. - warknęłam i chciałam iść dalej, ale na drodze stanął mi Zayn.
- A Ty gdzie? - zapytał, ale nie odpowiedziałam.
- A wracając do tematu.. -zaczął Harry.
- To wydaję mi się, że mamy o czym. - zaczął mnie przedrzeźniać.
- Jesteś w ciąży? - walnął prosto z mostu Zayn.
- Yyy.. nie? A tak w ogóle to skąd ten pomysł? - uniosłam brew.

~ Perspektywa Harrego ~

Ulżyło mi i to jak. Od teraz wszystko będzie wracać do normy, musi wrócić do normy.
- Już nic możesz iść. - powiedziałem. A ta zmierzyła w kierunku wyjścia.
' Idzie w kierunku wyjścia, mamy wszystko na oku, powiedzenia. :) ' wysłałem SMS do Lou po czym poszliśmy za niczego nieświadomą Dan.
- No w końcu.. - usłyszałem głos zdenerwowanego Liama.
- Czego wy ode mnie chcecie?! - krzyknęła.
- Chcemy wiedzieć jednego.. jesteś w ciąży? - zapytałą Zuza.
- Oczywiście, że jestem. - odpowiedziała rozpromieniona. mogłem się tego spodziewać, że przed nimi będzie udawać, ale nie spodziewała się tego.
- Na prawdę? To posłuchaj tego. - uśmiechnąłem się złowieszczo i puściłem nagranie.
- A co powiesz teraz? - powiedział Lou kiedy nagranie się skończyło.
- Nie jestem w tej cholernej ciąży no! - krzyknęła i poszła. - A i jeszcze jedno! - cofnęła się. - Pamiętajcie, że Was nienawidzę i to jeszcze nie koniec!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem długo mnie nie było, męczyłam się z tym rozdziałem, jak nigdy z żadnym ale jestem zadowolona.
Następny pojawi się jeszcze w tym tygodniu. :) Pozdrawiam. :) xx
A i przepraszam za błędy jeśli jakieś są, bo nie chce mi się sprawdzać...

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 28.

~ Perspektywa Liama ~

- Tutaj powinna mieszkać. - wskazałem drzwi mieszkania reszcie.
- Jesteś pewien? - zapytał Liv.
- Przecież nawet pisze na drzwiach.. - spojrzałem na nią.
- Aaa no chyba że tak.
- No dalej dryndaj tym dzwonkiem na co czekasz? - zapytała mnie tym razem Zuza.
- Juuż... - westchnąłem i zadzwoniłem. Nikt jednak nie otwierał, zadzwoniłem jeszcze raz. I nadal nic, zdenerwowany zacząłem walić w drzwi.
- Danielle otwieraj te cholerne drzwi!!- krzyczałem, nie mogłem się opanować, te wszystkie emocje nie dawały mi spokoju, ta myśl, że mogę stracić wszystko mnie przerażała. - Dan, jeśli mnie słyszysz to otwórz te drzwi!
Krzyczałem i waliłem w te drzwi jeszcze jakieś 5 minut nie mogłem się opanować w końcu uświadomiłem sobie, że mogę stracić wszystko, mogę stracić ją!
- Otwórz te cholerne drzwi.. -powtórzyłem ostatni raz przez zęby.
Drzwi otworzyły się, ale nie te które miały. Na zewnątrz wyszła wściekła sąsiadka.
- Co się tutaj dzieje?! - podniosła głos.
- Szukamy Danielle Peazer. - powiedziałem spokojnym tonem, krzywo się uśmiechając.
- No to chyba ją znaleźliście.. bo walicie w jej drzwi już dobrych kilka minut! - krzyknęła.
- A wie może pani czy jest w domu? - zapytałem.
- Nie ma jej, jest na konkursie i wraca dopiero jutro. - oznajmiła.
- Jutro, ale może wie pani dokładniej, czym i o której? - wymusiłem jakiś krzywy uśmiech.
- Nie wiem, czy mogę Wam udzielać takich informacji. - powiedziała spokojnie.
- Ale przecież pani mnie zna.. - powiedziałem bezsilny.
 Nigdy nie lubiłem tej starej krowy, zawsze była wredna i chyba zawsze będzie.
- Właśnie o to chodzi, że Cię znam i wiem co zrobiłeś Dan. - powiedziała, po czym poszła w kierunku swojego mieszkania.
- Niech pani zaczeka! - pobiegła za nią Zuza. - To dla niego, dla nas bardzo ważne, jeśli się nie dowiemy możemy stracić przyjaciółkę.
- No dobrze, ląduje jutro o 11. - powiedziała i poszła do swojego mieszkania.
- I wiesz coś? - zapytała Liv.
- A jak myślisz? - uśmiechnęłam się.
- Że wiesz?
- Dokładnie! Ląduje jutro o 11. - powiedziałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dobra jest rozdział ze spóźnieniem ale ok.
A tak na boku. Napisałam, że jeśli nie będzie 3 komentarzy pod rozdziałem, nie dodam nowego. Myślicie że chodziło mi o komentarze typu ' kiedy nowy?' Dziękuję Karolinie. :)* <3
Pozdrawiam, Patita. :) xx

czwartek, 10 maja 2012

So sorry...

Hej miałam dodać dzisiaj nowy rozdział, ale kiedy kończyłam, niechcący usunęłam 3/4 tego rozdziału, więc nowy rozdział dopiero jutro..
Przepraszam za zamieszanie, ale tak wiem jestem niezdarna... -.-

środa, 9 maja 2012

Informacja.

Rozdział miał pojawić się wczoraj, ale nie pojawił się, nie przez to, że zapomniałam czy coś w tym stylu, tylko 0 komentarzy pod poprzednim  rozdziałem, to mało..
Dodam rozdział kiedy będą tam 3 komentarze, pozdrawiam, Patrycja. :)

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 27.

~ Perspektywa Julii ~

- Otwórz w końcu te drzwi! - krzyczała Zuza. Siedziałam już w łazience około godziny, a ta cały czas waliła pięściami w te drzwi.
- Chcę być sama! - odpowiedziałam spokojnie. - Nawet w łazience nie mogę zastać spokoju?
- Porozmawiaj ze mną, wtedy Ci ulży..
- Na razie nie chcę z nikim rozmawiać, chcę pobyć sama nie możesz tego zrozumieć? - powiedziałam zirytowana.
- A Ty nie możesz zrozumieć, że się o Ciebie martwię? - krzyczała zza drzwi.
- Nie nie mogę..- szepnęłam.
Otworzyłam okno, było wystarczająco szerokie, żeby przez nie wyjść, łazienka znajdowała się na parterze więc z tym też nie było żadnego problemu. Weszłam na parapet, kolejno wyskoczyłam przez okno i zaczęłam biec przed siebie, jak najszybciej i jak najciszej, żeby nie zauważyli, że mnie nie ma.
  Biegłam jak najszybciej przez jakieś pół godziny, aż dobiegłam do jakiegoś parku, usiadłam na najbliższej ławce, siedziałam i płakałam. Byłam załamana. Nie wiedziałam dlaczego mi nic nie powiedział? Jedno jest pewne, za dwa dni mnie już tutaj nie będzie..

~ * ~

Weszłam po cichu do środka, przeszłam przez korytarz, szłam już ku schodom, kiedy ktoś się odezwał.
- Gdzie byłaś tyle czasu? - usłyszałam za sobą głos Weroniki.
Stałam w miejscu nie poruszając się, aż w końcu się odwróciłam. Stała tam, rozpoznałam jej twarz dzięki Księżycowi który świecił za oknem.
- Powiesz mi gdzie byłaś? - zapytała ponownie.
Zebrałam w sobie myśli, stwierdziłam, że powiem jej prawdę.
- Najpierw byłam w parku, a potem w barze... - westchnęłam.
- Czemu uciekłaś z tej łazienki? - powiedziała udając się w stronę kuchni.
- A co miałam zrobić? Wera ja już nie wyrabiam..nie radzę sobie..- spojrzałam na nią. - A reszta śpi? - nagle zmieniłam temat. 
- Reszta Cię szuka, ale spokojnie już ich powiadomiłam, że się znalazłaś. - uśmiechnęła się.
- Że cooo?! - krzyknęłam.- Jak to ich powiadomiłaś?
- No tak zaraz powinni tu być..- powiedziała spokojnie.
W tym samym momencie, drzwi wejściowe otworzyły się.
- Genialnie.. - syknęłam.
Do kuchni po kolei wbiegli wszyscy.
- Gdzieś Ty byłaś tyle czasu? - zapytała, a raczej wykrzyczała w moją stronę Olivia.
- W Teksasie. - odpowiedziałam beznamiętnie.
- Tsa jasne, bo Ci uwierzę. - zmierzyła mnie wzrokiem Zuza.
- Julia daj mi wyjaśnić.. - powiedział Liam.
- Nie ma co wyjaśniać, ja wiem wszystko doskonale... - powiedziałam i poszłam do pokoju.

~ Perspektywa Liama ~

- To co robimy? - powiedział Zayn.
- Jak to co? Idziemy do Danielle. - odparła Zuza.
- Do niej niby po co? Już wystarczająco namieszała mi w życiu.. - zdenerwowałem się, nie miałem zamiaru do niej iść..
- A jak chcesz inaczej to załatwić?
- Ale co mamy załatwić, to po pierwsze. - przerwał jej Niall.
- No musimy się dowiedzieć czy jest w tej ciąży czy nie.. - ciągnęła dalej. - Liam wiesz gdzie ona mieszka?
- Domyślam się. - odpowiedziałem. To był dobry pomysł, najpierw trzeba się dowiedzieć, czy to jest prawdą, a jeśli nie trzeba to wszystko wytłumaczyć Julce. Najgorzej jeśli ta ciąża to prawda..


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Okej jest nowy, miałam dodać wczoraj, ale spała u mnie Edyta i nie miałam czasu, więc dodaję dzisiaj. :)
Nowy rozdział pojawi się we wtorek, lub jeśli będę miała czas to wcześniej. :) xx

Pozdrawiam, Patrycja. :) xx