Mój twitter - @PatitaOfficial

Czytelnicy

sobota, 15 września 2012

Rozdział 31. cz.1

~ Perspektywa Olivii ~

Oglądałam telewizję, skakałam po kanałach jak kuna, lols tak zawsze mówi Zuzia. Kurde kilkaset kanałów, a nie ma nic ciekawego, w końcu zostawiłam na wiadomościach może dowiem się co się na tym świecie dzieje. Jakieś dziecko utopiło się w basenie, na prawdę nie wiem co dzieję się z rodzicami, chyba są po to żeby opiekować się dziećmi, a tutaj śmierć maluszka. Potyczki polityczne, pozwolicie, że tego nie skomentuje. Strzelanina na lotnisku w Londynie,  kilka osób nie żyje, nie rozumiem ludzi którzy zabijają, a szczególnie ludzi którzy są niewinni, przypadkowi..
- Liv, Liam i Julka wrócili już? - zapytała Łucja, która weszła do pokoju.
- nie, a pogodzili się już?
- No właśnie nie wiem, Liam pojechał do niej na lotnisko, ale długo ich nie ma... - podrapała się w głowę.
- Mam nadzieję, że już jest dobrze. - odpowiedziałam z uśmiechem. Po czym zaczęłam kojarzyć fakty. Liam, Julia, lotnisko, strzelanina, kilka osób nie żyje..
- Łucja! - krzyknęłam. - Dzwoń do Liama, Julki teraz!
- Ej no chwila co jest? - była zdezorientowana.
- Była strzelanina na lotnisku! Zobacz! - wskazałam palcem na telewizor.
- Na naszym lotnisku?!
- Na naszym! Dzwoń do nich! - darłam się jak głupia.
- Nie, to musi być jakaś pomyłka.- zaśmiała się.
- Mówią o tym w wiadomościach, to nie pomyłka!
Chwyciła za telefon, włączyła głośnik, pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty, piąty... nie odebrała. Nie odebrała tego cholernego telefonu. Zaczełam płakać, łzy same płynęły po moich policzkach. Może po prostu nie odebrała, bo składa zeznania, oby.
- Co tutaj się dzieje? Czemu tak krzyczycie? Mysz zobaczyłyście, czy gorzej - pająka? - zaśmiała się.
- Na lotnisku była strzelanina, a tam byli w tym czasie Liam i Julka..
Zuza zbiła szklankę, którą trzymała w ręce.
- Harry! Jedziemy na lotnisko! - krzyknęła.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

przepraszam, że rozdział jest taki krótki i tak długo na niego czekaliście, jednak szkoła już daje się we znaki. Spróbuję napisać kilka rozdziałów na przód, żeby nie było więcej takich problemów. :) Nowych czytelników zapraszam do kliknięcia 'TAK' w ankiecie,  czy czytacie tego bloga.
+ Dodałam nowość teraz pod każdym rozdziałem będzie jakiś obrazek. :) Dodam go także do rozdziałów które były już dodane.
++ Dziękuję wszystkim osobą, które nadal to czytają. I love you all! :)

sobota, 1 września 2012

Rozdział 30.

~ Perspektywa Julii ~

Wylatuję za godzinę. Postanowiłam już pojechać na lotnisko, chociaż nie było ono zbyt daleko, wolałam być przed czasem niż się spóźnić. Wzięłam ostatnią walizkę, odłożyłam list i wyszłam z tego domu.

~ Perspektywa Liama ~

Otworzyłam drzwi i zacząłem wołać Julkę, niestety bez żadnej odpowiedzi. Poszłam do kuchni, a na stole zobaczyłem list.. Wziąłem kopertę z imieniem Liam i zacząłem czytać.

" Drogi Liamie !

Nawet nie wiesz jak trudno mi pisać ten list po tym wszystkim.
Mieliśmy tyle planów, które się już nie spełnią. Cóż trudno. 
Chcę żebyś wiedział, że te tygodnie z Tobą były najlepszymi tygodniami w moim życiu.
Niestety skończyły się kiedy dowiedziałam się o ciąży Danielle.
Byłam naiwna i dałam się ponownie oszukać.. . Dłużej już taka nie będę.
Zostawiam za sobą ten rozdział i chcę zacząć nowe życie.
Nie szukaj mnie, bo i tak mnie nie znajdziesz. 
Chcę żebyś wiedział, że Cię na prawdę kochałam, dlatego bardzo mnie to boli.
Mam nadzieję, że już nigdy się nie spotkamy.
Miłego życia z Danielle i wspaniałych dzieci..

Julia. "

W moich oczach wezbrały się łzy. Nie mogła mnie tak po prostu zostawić, była dla mnie zbyt ważna.
- Znalazłeś ją? - w tej samej chwili do kuchni wkroczył Harry.
- Ona już pojechała... - mruknąłem.
- No to na co Ty czekasz?! Dalej jedziemy na lotnisko! - krzyczał do mnie, lub na mnie. Sam już nie wiem co robił zaczął mnie szarpać, mówił że trzeba walczyć o to co jest dla mnie ważne. Chyba że Julka nie jest dla mnie ważna. Ale oczywiście, że jest. Ja po prostu bałem się tego spotkania, nie wiedziałem jak miałem jej to wyjaśnić... Wybiegłem z tego cholernego domu, złapałem taksówkę i kolejny raz tego dnia pojechałem na lotnisko. Było już po 15, a Julka samolot z tego co wiem miał o 15:45. Miałem jakieś pół godziny, aby wszystko odkręcić. Najważniejsze pół godziny w moim życiu. Pobiegłem w miejsce w którym teraz powinna być. Zobaczyłem jej średniej długości blond włosy i jej bladą twarz. Pobiegłem w jej kierunku.
- Julia! - krzyknąłem kiedy byłem tuż przy niej.
- Liam? co Ty tutaj do cholery robisz?
- Staram się naprawić to co schrzaniłem. Posłuchaj, Dan wcale nie jest w ciąży. To wszystko to ściema. - spojrzałem na nią i chwyciłem jej dłoń.
- Jakoś Ci nie wierzę. - odburknęła.
- Po prostu posłuchaj tego. - powiedziałem po czym puściłem nagranie z telefonu Harolda, który zabrałem przy wyjściu. Jej twarz zmieniła swój wyraz. Uśmiechnęła się po czym wtuliła się we mnie.
- Kocham Cię. - powiedziała.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałem- Ja Ciebie też..
Na lotnisku zaczęło się jakieś zamieszanie. Usłyszałem jakieś huki. wszyscy zaczęli biec w kierunku wyjścia. Chwyciłem jej dłoń i pobiegliśmy za resztą. Biegliśmy kilka razy omal się nie przewracając o walizki innych, byliśmy tuż przy wyjściu, kiedy..



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak myślicie co się wtedy stało? :)

Po 3 miesiącach przerwy powracam z nowym króciutkim rozdziałem. :) Stęskniłam się za pisaniem i postanowiłam znowu spróbować swoich sił. :) Mam nadzieję, że spodobają Wam się dalsze losy bohaterów i będziecie czytać to opowiadanie. :) Pozdrawiam, Patita. <3

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 29.

~ Perspektywa Julii ~

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, który trzymał mnie już kilka dni, zegarek stojący przy moim łóżku wskazywał 13:03. Samolot mam o 15:45. Musiałam się spieszyć, a jeszcze nawet nie byłam spakowana.

~ Perspektywa Liama ~

- Gdzie jest ten samolot! Miał być tutaj 2 godziny temu... - powiedziałem po czym kolejny raz kopnąłem w kosz.
- Liam uspokój się! - krzyknęła Zuza.
- Jak mam się uspokoić!?
Spojrzała na mnie ze smutnym wyrazem twarzy, widać było, że ją też ta cała sytuacja dręczyła.
- Przepraszam. - mruknąłem i usiadłem koło niej.
- Samolot ma tu być za jakieś 20-30 minut. - powiedziała Liv zbliżając się do nas. - A gdzie reszta?
- Poszli po coś do jedzenia i po jakąś kawę. - odpowiedziała jej Suzi.

~ Perspektywa Harrego ~

- Liv powiedziała, że będzie tu za jakieś 20 minut. - poinformował mnie Zayn.
- Czyli mogą się zorientować, że coś  jest nie tak..- mruknąłem i zacząłem chodzić w tą i spowrotem.
- Louis idź do nich.. - kontynuowałem.
- Co? Dlaczego? - aż podskoczył.
- Powiedz, że Niall nadal je, Zayn poprawia fryzurę z łazience, a ja jestem z nim. - oznajmiłem.
- Ale czemu ja?!
- Idź, a nie marudź! Będziemy w kontakcie.. - westchnąłem.
Ten plan musi się udać.

~ Perspektywa Danielle ~

Wysiadłam z samolotu i udałam się w kierunku wyjścia niestety w połowie drogi spotkałam ich.
- Czego wy tu chcecie? - zapytałam obojętnie.
- Musimy porozmawiać... - powiedział spokojnie Niall.
- Wydaje mi się, że nie mamy o czym. - warknęłam i chciałam iść dalej, ale na drodze stanął mi Zayn.
- A Ty gdzie? - zapytał, ale nie odpowiedziałam.
- A wracając do tematu.. -zaczął Harry.
- To wydaję mi się, że mamy o czym. - zaczął mnie przedrzeźniać.
- Jesteś w ciąży? - walnął prosto z mostu Zayn.
- Yyy.. nie? A tak w ogóle to skąd ten pomysł? - uniosłam brew.

~ Perspektywa Harrego ~

Ulżyło mi i to jak. Od teraz wszystko będzie wracać do normy, musi wrócić do normy.
- Już nic możesz iść. - powiedziałem. A ta zmierzyła w kierunku wyjścia.
' Idzie w kierunku wyjścia, mamy wszystko na oku, powiedzenia. :) ' wysłałem SMS do Lou po czym poszliśmy za niczego nieświadomą Dan.
- No w końcu.. - usłyszałem głos zdenerwowanego Liama.
- Czego wy ode mnie chcecie?! - krzyknęła.
- Chcemy wiedzieć jednego.. jesteś w ciąży? - zapytałą Zuza.
- Oczywiście, że jestem. - odpowiedziała rozpromieniona. mogłem się tego spodziewać, że przed nimi będzie udawać, ale nie spodziewała się tego.
- Na prawdę? To posłuchaj tego. - uśmiechnąłem się złowieszczo i puściłem nagranie.
- A co powiesz teraz? - powiedział Lou kiedy nagranie się skończyło.
- Nie jestem w tej cholernej ciąży no! - krzyknęła i poszła. - A i jeszcze jedno! - cofnęła się. - Pamiętajcie, że Was nienawidzę i to jeszcze nie koniec!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem długo mnie nie było, męczyłam się z tym rozdziałem, jak nigdy z żadnym ale jestem zadowolona.
Następny pojawi się jeszcze w tym tygodniu. :) Pozdrawiam. :) xx
A i przepraszam za błędy jeśli jakieś są, bo nie chce mi się sprawdzać...

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 28.

~ Perspektywa Liama ~

- Tutaj powinna mieszkać. - wskazałem drzwi mieszkania reszcie.
- Jesteś pewien? - zapytał Liv.
- Przecież nawet pisze na drzwiach.. - spojrzałem na nią.
- Aaa no chyba że tak.
- No dalej dryndaj tym dzwonkiem na co czekasz? - zapytała mnie tym razem Zuza.
- Juuż... - westchnąłem i zadzwoniłem. Nikt jednak nie otwierał, zadzwoniłem jeszcze raz. I nadal nic, zdenerwowany zacząłem walić w drzwi.
- Danielle otwieraj te cholerne drzwi!!- krzyczałem, nie mogłem się opanować, te wszystkie emocje nie dawały mi spokoju, ta myśl, że mogę stracić wszystko mnie przerażała. - Dan, jeśli mnie słyszysz to otwórz te drzwi!
Krzyczałem i waliłem w te drzwi jeszcze jakieś 5 minut nie mogłem się opanować w końcu uświadomiłem sobie, że mogę stracić wszystko, mogę stracić ją!
- Otwórz te cholerne drzwi.. -powtórzyłem ostatni raz przez zęby.
Drzwi otworzyły się, ale nie te które miały. Na zewnątrz wyszła wściekła sąsiadka.
- Co się tutaj dzieje?! - podniosła głos.
- Szukamy Danielle Peazer. - powiedziałem spokojnym tonem, krzywo się uśmiechając.
- No to chyba ją znaleźliście.. bo walicie w jej drzwi już dobrych kilka minut! - krzyknęła.
- A wie może pani czy jest w domu? - zapytałem.
- Nie ma jej, jest na konkursie i wraca dopiero jutro. - oznajmiła.
- Jutro, ale może wie pani dokładniej, czym i o której? - wymusiłem jakiś krzywy uśmiech.
- Nie wiem, czy mogę Wam udzielać takich informacji. - powiedziała spokojnie.
- Ale przecież pani mnie zna.. - powiedziałem bezsilny.
 Nigdy nie lubiłem tej starej krowy, zawsze była wredna i chyba zawsze będzie.
- Właśnie o to chodzi, że Cię znam i wiem co zrobiłeś Dan. - powiedziała, po czym poszła w kierunku swojego mieszkania.
- Niech pani zaczeka! - pobiegła za nią Zuza. - To dla niego, dla nas bardzo ważne, jeśli się nie dowiemy możemy stracić przyjaciółkę.
- No dobrze, ląduje jutro o 11. - powiedziała i poszła do swojego mieszkania.
- I wiesz coś? - zapytała Liv.
- A jak myślisz? - uśmiechnęłam się.
- Że wiesz?
- Dokładnie! Ląduje jutro o 11. - powiedziałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dobra jest rozdział ze spóźnieniem ale ok.
A tak na boku. Napisałam, że jeśli nie będzie 3 komentarzy pod rozdziałem, nie dodam nowego. Myślicie że chodziło mi o komentarze typu ' kiedy nowy?' Dziękuję Karolinie. :)* <3
Pozdrawiam, Patita. :) xx

czwartek, 10 maja 2012

So sorry...

Hej miałam dodać dzisiaj nowy rozdział, ale kiedy kończyłam, niechcący usunęłam 3/4 tego rozdziału, więc nowy rozdział dopiero jutro..
Przepraszam za zamieszanie, ale tak wiem jestem niezdarna... -.-

środa, 9 maja 2012

Informacja.

Rozdział miał pojawić się wczoraj, ale nie pojawił się, nie przez to, że zapomniałam czy coś w tym stylu, tylko 0 komentarzy pod poprzednim  rozdziałem, to mało..
Dodam rozdział kiedy będą tam 3 komentarze, pozdrawiam, Patrycja. :)

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 27.

~ Perspektywa Julii ~

- Otwórz w końcu te drzwi! - krzyczała Zuza. Siedziałam już w łazience około godziny, a ta cały czas waliła pięściami w te drzwi.
- Chcę być sama! - odpowiedziałam spokojnie. - Nawet w łazience nie mogę zastać spokoju?
- Porozmawiaj ze mną, wtedy Ci ulży..
- Na razie nie chcę z nikim rozmawiać, chcę pobyć sama nie możesz tego zrozumieć? - powiedziałam zirytowana.
- A Ty nie możesz zrozumieć, że się o Ciebie martwię? - krzyczała zza drzwi.
- Nie nie mogę..- szepnęłam.
Otworzyłam okno, było wystarczająco szerokie, żeby przez nie wyjść, łazienka znajdowała się na parterze więc z tym też nie było żadnego problemu. Weszłam na parapet, kolejno wyskoczyłam przez okno i zaczęłam biec przed siebie, jak najszybciej i jak najciszej, żeby nie zauważyli, że mnie nie ma.
  Biegłam jak najszybciej przez jakieś pół godziny, aż dobiegłam do jakiegoś parku, usiadłam na najbliższej ławce, siedziałam i płakałam. Byłam załamana. Nie wiedziałam dlaczego mi nic nie powiedział? Jedno jest pewne, za dwa dni mnie już tutaj nie będzie..

~ * ~

Weszłam po cichu do środka, przeszłam przez korytarz, szłam już ku schodom, kiedy ktoś się odezwał.
- Gdzie byłaś tyle czasu? - usłyszałam za sobą głos Weroniki.
Stałam w miejscu nie poruszając się, aż w końcu się odwróciłam. Stała tam, rozpoznałam jej twarz dzięki Księżycowi który świecił za oknem.
- Powiesz mi gdzie byłaś? - zapytała ponownie.
Zebrałam w sobie myśli, stwierdziłam, że powiem jej prawdę.
- Najpierw byłam w parku, a potem w barze... - westchnęłam.
- Czemu uciekłaś z tej łazienki? - powiedziała udając się w stronę kuchni.
- A co miałam zrobić? Wera ja już nie wyrabiam..nie radzę sobie..- spojrzałam na nią. - A reszta śpi? - nagle zmieniłam temat. 
- Reszta Cię szuka, ale spokojnie już ich powiadomiłam, że się znalazłaś. - uśmiechnęła się.
- Że cooo?! - krzyknęłam.- Jak to ich powiadomiłaś?
- No tak zaraz powinni tu być..- powiedziała spokojnie.
W tym samym momencie, drzwi wejściowe otworzyły się.
- Genialnie.. - syknęłam.
Do kuchni po kolei wbiegli wszyscy.
- Gdzieś Ty byłaś tyle czasu? - zapytała, a raczej wykrzyczała w moją stronę Olivia.
- W Teksasie. - odpowiedziałam beznamiętnie.
- Tsa jasne, bo Ci uwierzę. - zmierzyła mnie wzrokiem Zuza.
- Julia daj mi wyjaśnić.. - powiedział Liam.
- Nie ma co wyjaśniać, ja wiem wszystko doskonale... - powiedziałam i poszłam do pokoju.

~ Perspektywa Liama ~

- To co robimy? - powiedział Zayn.
- Jak to co? Idziemy do Danielle. - odparła Zuza.
- Do niej niby po co? Już wystarczająco namieszała mi w życiu.. - zdenerwowałem się, nie miałem zamiaru do niej iść..
- A jak chcesz inaczej to załatwić?
- Ale co mamy załatwić, to po pierwsze. - przerwał jej Niall.
- No musimy się dowiedzieć czy jest w tej ciąży czy nie.. - ciągnęła dalej. - Liam wiesz gdzie ona mieszka?
- Domyślam się. - odpowiedziałem. To był dobry pomysł, najpierw trzeba się dowiedzieć, czy to jest prawdą, a jeśli nie trzeba to wszystko wytłumaczyć Julce. Najgorzej jeśli ta ciąża to prawda..


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Okej jest nowy, miałam dodać wczoraj, ale spała u mnie Edyta i nie miałam czasu, więc dodaję dzisiaj. :)
Nowy rozdział pojawi się we wtorek, lub jeśli będę miała czas to wcześniej. :) xx

Pozdrawiam, Patrycja. :) xx

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 26.


~ Perspektywa Zuzy ~

- Pojutrze  lecę do Polski. - powiedziała Julia wchodząc do kuchni, a ja zakrztusiłam się sokiem, który właśnie piłam.
- Słuu Słucham? - spojrzałam na nią zdezorientowana.
- Pojutrze już mnie tu nie będzie. - usiadła.
- Dlaczego? - spytałam.
- Czytałaś dzisiejsze gazety? - tym razem to ona zadała pytanie.
- Nie, a czemu?
- Przeczytaj to, a wtedy będziesz wiedziała. - rzuciła gazety w moją stronę i wyszła.
Sięgnęłam po plik gazet i zaczęłam je przeglądać.
"Liam Payne zostanie ojcem"
"Danielle Peazer w ciąży, członek One Direction zostanie ojcem"

Fuck, mamy problem. Zaczełam czytać jeden z tekstów.
"Czyżby Liam Payne za kilka miesięcy został ojcem? Takie pytania można sobie zadać spoglądając na jego byłą dziewczynę Danielle Peazer. Można zauważyć jej zaokrąglony brzuch. Nieoficjalne źródła informują, że Danielle jest w 4 miesiącu ciąży. Niestety nie mamy jeszcze potwierdzenia od samej panny Peazer oraz członka zespołu One Direction."

Jeśli to jest prawda, to mamy poważny problem.
- Juulia! - krzyknęłam wychodząc z kuchni. - Gdzie jesteś?
Cisza.
- Odezwij się no! 
Cisza.
Postanowiłam pójść, do pokoju dziewczyn, jak się okazało właśnie tam była Julka.
- Wszystko w porządku? - spytałam głupio.
- A jak myślisz? Czuje się jak jakaś idiotka. Mój chłopak zostanie niedługo ojcem.. Nie no jest genialnie! - śmiała się przez łzy.
- Nic jeszcze nie jest pewne..- spojrzałam w jej załzawione oczy.
Do pokoju wszedł Liam.
- O tu jesteś. - uśmiechnął się i podszedł do Julii chciał ją przytulić, ale ta go odepchnęła.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęła.
- Co? Czemu? O co chodzi?
- Jeszcze się pytasz o co chodzi? Jak mogłeś mi nic nie powiedzieć, myślałeś, że to się nie wyda? - była wściekła.
- Co tu się dzieje? - tym razem wszedł Harry.
- Wychodzimy.. - powiedziałam do niego, chwyciłam za rękę i wyprowadziłam na korytarz.
- Co jest? - spytał już na zewnątrz.
- Prasa trąbi o tym, że Dan jest w ciąży.. - westchnęłam.
- A jest? - aż podskoczył.
- A skąd ja mam to wiedzieć? - spojrzałam na niego, a ten zrobił głupią minę.
Z pokoju słychać, było krzyki, wrzaski. Hazza próbował już kilkakrotnie interweniować, ale powstrzymałam go Julii lepiej nie przezszkadzać, bo jak się wkurzy to jest ostro. Dopiero kiedy było słychać dźwięki szkła i innych rzeczy które zaczeły latać po pokoju weszliśmy do środka.
- O fuck. - w środku wyglądało jakby przeszło tornado. Porozrzucane rzeczy, porozbijane wazony.
- Julia, uspokój się! - krzyknęłam.
- Niby jak? - spojrzała na mnie.
- Weź ją na dół.- powiedziałam do Hazzy. Ten wykonał polecenie.
- Żyjesz? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział. -  Ale o co jej chodziło?
- Nie powiedział Ci? - zdziwiło mnie to.
- Nie, chyba nie miała czasu, bo była zajęta rzucaniem po pokoju, różnymi rzeczami.
- Danielle być może jest w ciąży, przynajmniej prasa tak sądzi.
- Co?! - spojrzał na mnie przerażony. -  To nie może być prawdą.. - osunął się po ścianie.
To teraz trzeba się dowiedzieć prawdy..


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej. :) Przepraszam, że tak późno dodaje, bo rozdział mógł być wstawiony już wczoraj, ale nie miałam czasu na wprowadzenie małych poprawek, więc jest dzisiaj. Nowy rozdział powinien pojawić się około piątku, a może i wcześniej. :) Mam małą prośbę, jeśli to czytacie to skomentujcie, bo znowu pojawia się mało komentarzy pod rozdziałami. Dziękuję. :)
Pozdrawiam, Patrycja. :) xx

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 25.

~ Perspektywa Louis'a ~

- To gdzie idziemy? - zapytała w pewnym momencie Łucja.
- Zobaczysz. - powiedziałem po czym pocałowałem ją w policzek.
- Ahaa, dobra. - uśmiechnęła się. - Pamiętaj, że Ci ufam.
-  Oczywiście. - również się uśmiechnąłem.
Przeszliśmy jeszcze kawałek po czym stanąłem.
- Coś nie tak? - zapytała.
- Wszystko w najlepszym porządku, tylko..
- Tylko? - zaśmiałem się.
- Tylko czy mogę Ci zakryć oczy?
- Czczemu nie.. - jej kąciki ust podniosły się.
'Związałem' jej oczy i prowadziłem ją za rękę.
Po jakiś pięciu minutach, stanąłem ponownie odwiązałem chustę i powiedziałem.
- Teraz już możesz patrzeć.

~ Perspektywa Łucji ~

Przed sobą zobaczyłam mostek na którym były świeczki ustawione w kształcie serca, płatki róż, dużo poduszek, i jakieś smakołyki w koszyku.
- Podoba się? - zapytał.
Czy się podoba, jeju najchętniej rzuciłabym się na niego ze szczęścia.
- Oczywiście. - powiedziałam, po czym złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Jaki słodki! Chce jeszcze jednego! - zaśmiał się w ten swój piękny sposób.
- Jak sobie zasłużysz...
- No wiesz co? Ja chcę teraz..- udał obrażonego, tak na prawdę wiedziałam, że za chwilę wybuchnie śmiechem i tak się stało.
- A wiesz co ja bym chciała? - spojrzałam na niego spod grzywki.
- Gwiazdkę z nieba? - zapytał niepewnie.
- Nie. - zaśmiałam się.- Wystarczy jeśli powiesz, że mnie kochasz i nigdy nie opuścisz.- spojrzałam mu w oczy, patrzyłam w jego tęczówki przez dłuższą chwilę.
- Kocham Cię i zawsze będę, nigdy Cię nie opuszczę, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, pamiętaj o tym.
W oku zakręciła mi się łza, Boże jak ja go kocham..
- Chodź. - złapał mnie za rękę, podeszliśmy do mostku i oparliśmy się. Patrzyliśmy na piękne niebo, było tyle gwiazd.
- Pięknie tutaj. - westchnęłam.
- Ty jesteś piękna. - zaśmiałam się.
- Dziękuję.. 
Lou przytulił mnie i zaczął mi śpiewać do ucha.- Oh, oh, oh, oh
  Be my baby
  and I'll look after you..
 - Zawsze pamiętaj, że Cię kocham. - szepnął na koniec, po czym obdarzył mnie pocałunkiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział szczerze mówiąc podoba mi się, pisałam go na szybko, ale jest ok.  Rozdziały powinny pojawiać się teraz częściej, ale nie wiem czy w przyszłym tygodniu dam radę, ale spróbuję już coś napisać, żeby było na potem. :)

Pa. ;* Pozdrawiam, Patrycja. :) xx

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 24.

~Perspektywa Weroniki ~

 Od tamtego wydarzenia minęło już kilka dni, wszystko wraca do codzienności. Kamil zerwał z Wiktorią i tak sądził, że związek na odległość nie ma sensu. Rany Zuzy po woli się goją, żyjemy normalnie. Musimy żyć.
 - Hej, a Ty już nie śpisz? - do kuchni weszła Olivia.
Nie mogę spać, ostatnio. - westchnęłam.
Nalać Ci soku? - zaproponowała.
- Hmm czemu nie. - uśmiechnęłam się.
Nalała soku i podała mi szklankę. Zamoczyłam usta. Uwielbiałam pić sok, na rano. Pobudzał mnie bardziej niż kawa.
- Dziękuję. - wyszczerzyłam zęby.
- Nie ma za co. - powiedziała. - A teraz idę się ogarnąć, bo wyglądam ja potwora.
- Każda potwora znajdzie swojego adoratora. - zaśmiałam się.
- U mnie raczej się na to nie zanosi. - odpowiedziała także śmiechem.
- No ja nie rozumiem jak wy nie możecie znaleźć chłopaków. - ze śmiechem do kuchni wparował Harry, a za nim Zuza.
- Bo my jesteśmy szlacheckimi singlami Haroldzie. - ja się zaśmiałam, a Hazza rzucił się na ziemie i nie mógł opanować śmiechu.
- Ej no weź nie błaznuj. - do kuchni tym razem wszedł Liam, co oni wszyscy tak wcześnie dzisiaj?
- Taaata! - wydarł się na to.
- Boże z kim ja mieszkam...- pokiwał głową.
- No jak to z kim? Z nami! - Hazza i ta jego głupota na pokaz.
- Dobra, trzeba obudzić resztę, pamiętacie, że dzisiaj mamy próbę o 12;00? - i sprawa się wyjaśniła.
- Dobra to ja pójdę. Dajcie mięso. - powiedziała Zuza.
- A przepraszam bardzo po co Ci mięso? - zapytałam zdezorientowana.
- No trzeba przecież obudzić Nialla nie?
- Chyba, że tak to trzymaj. - podał jej Liam.

~ Perspektywa Zuzy ~
- Niall wstaawaj! - wydarłam się blondynowi do ucha. Ale ten nadal spał, więc zaczęłam skakać po łóżku, ale to nadal nie przynosiło skutku, więc podstawiłam mu kiełbasę pod nos.
- Mmmm czuję śląską, jeszcze śwież, chyba wczoraj kupiona. - mówił Niall, jakby był w transie. Nie no nie ma to jak budzić kogoś kiełbasą.
- Ahaa, dobra. Dalej wstawaj, macie dzisiaj próbę. - spojrzałam na niego, ze współczującą miną, ojj nie chciałabym nim być.
- A jak wstanę, to dostanę kiełbasę? - spojrzał z oczkami kota ze Shreka.
Booże z kim ja się zadaje? Czy oni nie mogą być normalni?
- Dostaniesz, a teraz wstawaj, jełopie! - co za człoowiek.
 Poszłam obudzić resztę są trochę bardziej normalni, ale tylko trochę. Na nich nie potrzeba mięsa.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Macie bardzo, bardzo krótki, pisałam go na szybko, bo jestem dzisiaj wykończona po rajdzie. Nie mam siły sprawdzić błędów - So Sorry. :c

niedziela, 15 kwietnia 2012

Uwaga!

Hej. Chcecie aby rozdziały były krótsze i częściej dodawane, ale uprzedzam, że nadal będą dodawane przy odpowiedniej liczbie komentarzy. Przy poprzednim rozdziale jest tylko 1 komentarz, to za mało. Jeżeli chcecie, aby rozdziały pojawiały się regularnie to proszę o komentarze.
A i jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach na twitterze to zostawcie swój nick pod tą notką. :)

Pozdrawiam, Patrycja. :) xx

czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 23.

~ Perspektywa Zuzy ~

Od jakiegoś czasu chodzi za mną jakiś dziwny koleś, kiedy się odwracam uśmiecha się, albo odwraca wzrok. Dziwne, baaaardzo dziwne. powiedziałam o tym Łucji i reszcie dziewczyn, ale powiedziały mi, że jestem po prostu przewrażliwiona. Aha nie wydaje mi się, ale dobra.
Usłyszałam, że na dole robi się szum. To na pewno rodzice przyszli, więc zeszłam na dół.
To była mama i tata, ale nie sami. Był z nimi ten koleś? WTF?
- Zuzanno, musimy z Tobą poważnie porozmawiać. - aha coś się szykuje powiedział Zuzanno, spojrzałam na Harrego.
- Bez niepotrzebnych osób.
- Ale dlaczego? Ja nie mam przed nim tajemnic! - Wtf? czemu Hazza nie mógł być przy tej rozmowie? Coś mi tu nie gra.
- Lepiej będzie jeśli przy tej rozmowie będziemy tylko my i Ty.- tym razem głos zabrał tata.
- To chodźmy.
Poszliśmy do pokoju mojego i Hazzy usiedliśmy na łóżku i krzesłach. Czułam się nieswojo, ponieważ musiałam rozmawiać z rodzicami przy nim.
- Na pewno zastanawiasz się, kim jest chłopak który siedzi z nami. - zaczęła mama ale nie pozwoliłam jej skończyć.
- Tak jestem bardzo ciekawa, ten koleś łazi za mną już jakiś czas? O co tu w ogóle chodzi? - zaczęłam krzyczeć.
- Zuza, uspokój się! - krzyknął tata.
- No oczywiście, przecież ja jestem tylko waszą córką! Powiecie mi w końcu o co chodzi?
- Jak się uspokoisz. - odparła mama.
- Uspokoiłam się już. - wymusiłam uśmiech.
- Więc uważnie słuchaj..- zaczęła.- Chłopak, który tutaj z nami siedzi..jest naszym pierwszym dzieckiem.
Wtf? Pierwsze dziecko? Dlaczego ja nie wiedziałam o jego istnieniu?
- Ma na imię Kamil i ma prawie 19 lat. - dokończyła.
Ale chwila, to jest podobno ich pierwsze dziecko, ale ma 19 lat.
- Skoro to jest Wasze pierwsze dziecko to co z Agą?
Spojrzeli na siebie.
- Agnieszka nie jest naszym prawdziwym dzieckiem....ona jest...adoptowana. - powiedział tata patrząc w podłogę.
Osz Ty w dupcie jeża, cooooooo?! Aga jest adoptowana?
- Że co proszę? - powiedziałam 'trochę' oszołomiona.
- To co słyszysz..
- No doooobraaa, ale dlaczego nie powiedzieliście, nie wspomnieliście o nim? - zapomniało mi się jak ma na imię.
- Kamil. - A no właśnie Kamil. - ...wychowywał się u cioci w okolicach Hamburga, ostatnio przyjechał do Polski, opowiedzieliśmy mu o Tobie i postanowił tutaj przyjechać i zaczekać na nas.
To już wieem dlaczego za mną chodził, chymm sama nigdy bym nie pomyślała o takim obrocie sprawy.
- To my może zostawimy Was samych, poznajcie się lepiej. - czemu nie w końcu to mój brat, wygląda na miłego.
- No okej. - powiedział.
Rodzicie wyszli z pokoju, a my usiedliśmy na przeciwko siebie.
- To odpowiadamy sobie na pytanie na zmianę?
- No spoko. Kto zaczyna?
- Pytaj! - uśmiechnęłam się.
- Dlaczego jesteś w Londynie, a nie w Polsce?
- Myślałam, że zapytasz o imię czy coś. No ale dobra. Mieszkam tutaj, bo jestem u kuzyna i mojego chłopaka.
- To oni mieszkają w jednym domu? - zapytał zaskoczony.
- Miało być jedno pytanie. Ale odpowiem. Są zespołem, razem jest ich pięciu.
- Aaa to takie laczki...- zaśmiałam się, Laczki??
- Wiedziałeś, że masz siostrę, siostry..
- Tak, wiedziałam o tym od jakiś dobrych 15 lat, odkąd się urodziłaś..
- No mnie nikt o tym nie poinformował..- wywróciłam oczami.
- Data urodzin?
- 21 maja. A Ty?
- 14 kwiecień. - uśmiechnął się.
- Jak ma na imię Twój chłopak. - uniósł brew.
- Harry, Harry Styles. - kurde powiedział to jak Bond. - A Ty masz dziewczynę? A jeśli tak to jak się nazywa?
- Aaa mam i już niedługo ją poznasz, nazywa się Wiktoria, Wiktoria Szwed. - zaśmiał się, ale mi nie było do śmiechu, wytrzeszczyłam oczy i wpatrywałam się w niego.
Może to tylko zbieg okoliczności, imiona, nazwiska...Ale chwila..mama mówiła, że wychowywał się koło Hamburga, Wiki się tam przeprowadziła..To może jednak być prawdą...
- Zuza, wszystko okej?
- Powtórz imię i nazwisko.. - wydukałam.
- Wiktoria Szwed. - powtórzył nadal nie wiedząc o co chodzi.
- Taka farbowana blondynka?
- Tak..- powiedział nie pewnie.
- Przypominająca plastik dwudziestego pierwszego wieku?
- Że he?
- Masz może jej zdjęcie?
- Jasne..- wyciągnął i pokazał ich wspólne zdjęcie.
To była ona, zawsze poznałabym tą krzywą 'buźkę'.
- Jak Ty możesz się spotykać, z Tą idiotką, tym pustakiem. Wiesz co ona zrobiła mi i moim przyjaciółką? Wera prawie się przez nią zabiła...- wybuchłam. - Lepiej jej tutaj nie przyprowadzaj, bo nie ręczę za siebie! Poszczuję ją głodnym Niallem i uwierz mi cało nie wyjdzie!
- Uspokój się! - krzyknął.
- Wychodzę. - rzuciłam i wyszłam trzaskając drzwiami.
- Zbiegłam na dół, weszłam do kuchni strącając szklankę, która rozpadła się w małe kawałeczki. Zwróciła to uwagę osób siedzących w salonie, który był złączony z kuchnią.
- Co jest? - spytała Łucja.
Nie odpowiedziałam rzuciłam kolejną szklankę, która tak jak poprzednia rozbiła się. Po chwili dodałam.
- Ona..- zaczęłam. - Ona wróciła.

~ Perspektywa Harrego ~

- Ona..- zaczeła. - Ona wróciła.
Powiedziała i upadła. Upadł w te szkło, ze szklanek które rozbiła. Wszyscy podbiegli do Zuzy, ale ja poszedłem do pokoju, aby dowiedzieć się, co on zrobił. Od jej rodziców dowiedziałem się kim jest. Ale co tak wściekło Suzi?
Wziąłem drzwi z buta i byłem już w środku.
- Co Ty jej powiedziałeś? - zacząłem się wydzierać.
- Jestem z Wiktorią..- westchnął.
- Z tą, tą Wiktorią. - spojrzał na mnie jakby zobaczył latający talerz.
- Tak dokładnie z Tą.
- Genialnie...
- A co się stało na dole? - patrzył w podłogę.
- Poszło kilka szklanek, a teraz Zuza, leży w szkle!
- W czym?! - krzyknął.
Kurde on jest głuchy czy jak?
- To co słyszałeś, jeśli chcesz zaoszczędzić takich sytuacji lepiej zerwij z tą z pod lampy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jest nowy. Przepraszam, przeeepraszam że tak długo nie dodawałam ale brak weny, teraz będzie lepiej, ale muszę zacząć pisać regularnie. Mam dla Was propozycję, co sądzicie o tym, żebym dodawała rozdziały codziennie, ale będą o jakąś połowę krótsze. Zacznę tak robić, ale z boku umieszczę ankietę, jeśli będzie większość głosów za tym, żeby było tak jak jest to tak zostanie.

Pozdrawiam, Patrycja. :)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 22.

~ Perspektywa Julii ~

- Mija już trzeci dzień od dnia kiedy Zuza spotkała się z Danielle. Dziewczyna na razie dotrzymuje obietnicy. Nie udziela wywiadów, nie bierze udziału w plotkarskich programach, zachowuję się tak jakby nic się nie stało. My też dostaliśmy kilka propozycji wzięcia udziału w programach, ale odmówiliśmy. Nie było nam to potrzebne. Zachowujemy się tak jakby nic się nie stało.
- Ooobiad! Wszyscy do kuchni! Teeraz! - usłyszałam z dołu głos Zuzki.
Zeszłam schodami na dół, po czym udałam się do kuchni.
- Co na obiad? Pizza, kebab czy hamburgery? - zapytałam. Te trzy 'potrawy' były codziennością.
- Dzisiaj ja coś ugotowałam. Na obiad spagetti. - uśmiechnęła się.
- Czy ja usłyszałem spagetti? - do kuchni wparował Niall, który, się aż trząsł.
- Tak dobrze usłyszałeś.
- Mniaaaaaam. - powiedział.
- Pomóc Ci w czymś Zuzia? - do pomieszczenia tym razem weszła Weronika.
- Nie dziękuję, siadaj przy stole.
- Okej.
Po chwili siedzieliśmy już wszyscy przy stole i zajadaliśmy się prze przepysznym spagetti, przygotowanym przez naszą mistrzynię kuchni - Zuzę.
- Wspaniale gotujesz. - pochwalił ją Harry.
- No wiadomo przecież moja krew, nie? - powiedział dumny Lou, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Ale pojechałeś. - powiedziała tylko Zuza.
- Ej idziemy do kina albo gdzieś? - zaproponował Zayn.
- Hmm..to kino jest niezłym pomysłem. - odpowiedziała Zuza.
- No to dziewczyny zmywajcie i idziemy. - krzyknął Harry.
- No chyba śnisz? W nagrodę zmywasz wszystko sam. - powiedziała wkurzona Suzi.
- Hahahah to się wkopałeś. - skwitowała reszta chłopaków.
- Chcecie mu pomóc?
- Dobra siedzimy cicho. - odpowiedział Liam.

~ Perspektywa Zuzy ~

- Ej nie no tylko nie horror! - mówiła Łucja. Staliśmy przy kasie i nie mogliśmy się zdecydować. Jak zawsze.
- Poproszę dziesięć biletów na ' I że Cię nie opuszczę..' - podeszłam do kasy i kupiłam bilety. Po odejściu od kasy chłopacy parzyli na mnie z minami: WTF?! A dziewczyny zaczęły mi klaskać.
Kupiliśmy jakiś popcorn i cole i weszliśmy do sali. Usiedliśmy na swoich miejscach. I zaczęliśmy rozmawiać.
- Ej a może kupimy sobie kotka? - wyskoczył jak Filip z konopi Harry.
- O czym Ty do mnie mówisz?
- No o kotku, takim mały i słitaśnym. - szczerzył się do mnie.
- Boże..z kim ja się zadaję? - zaczęłam się śmiać.
- No ze mną nie? - odpowiedział mi z poker fejsem.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - powiedział i pocałował mnie.
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas o tym jak nazwiemy nasze dzieci, o pogodzie i o wszystkim, aż nas wyprosili z sali. Zacytuję ' Proszę o opuszczenie sali, ponieważ tutaj nie ma miejsca na rozmowy.'. Oczywiście Harry wdał się z nim w dyskusję, gdzie jest odpowiednie miejsce na takie rozmowy itd.
Poszliśmy na jakiś most, podobny do tego na który chodziłam kiedy miałam jakiś problem. Przypomniała mi się Polska, mój kochany Poznań i Obrzycko. Tęskniłam za moimi miejscówkami, za resztą znajomych, nawet za szkołą..
- Pięknie tu nie? - moje rozmyślania przerwał Hazza.
- Tak, nawet bardzo. - oparłam głowę o jego ramię. - Niech tak będzie już zawsze.
- Będzie. - pocałował mnie w czoło.

****

- O której to się wraca do domu? - powitał nas w progu Liam. Ach ten nasz daddy.
- Przecież jest wcześnie.. - zaczął tłumaczyć się lokowaty.
- Po dwunastej to jest dla Was wcześnie?
Chwila po dwunastej? łoo czas szybko leci, powiedziałbym, że jest koło 22, a tu po dwunastej? A co do Liama nieźle się wczuwa w swoją rolę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest i nowy rozdział. :> Nawet, nawet. :>
Z boku macie ankiety proszę o głosy. ;*
Pamiętajcie są komentarze jest nowy rozdział. :)
Chyba już nie mam o czym pisać. Pozdrawiam, Patita.

wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozdział 21.

~ Perspektywa Zuzy ~

Czekałam na Danielle, w jakieś małej kawiarence, w której było dużo papierosowego dymu. Specjalnie wybrałam takie miejsce, w którym ledwo coś widać, aby nie zrobić zbiegowiska. To mi, nam nie było potrzebne. Po jakiś dziesięciu minutach po czasie, do kawiarni weszła Dan.
- Hej Zuza, przepraszam za spóźnienie, wiesz jak to jest w Londynie, korki. - wytłumaczyła się Dan.
- Cześć, tak rozumiem. - uśmiechnęłam się, chociaż nie było mi wcale do śmiechu.
- To o czym chciałbyś ze mną porozmawiać? - powiedziała smutnym tonem.
- Nie domyślasz się? - podniosłam brew.
- Powiedzmy, że się domyślam...
- To przejdę od razu do rzeczy. - zaczęłam.
- Dobrze..
- Dlaczego to robisz? - zapytałam, patrząc jej w oczy, były pełne bólu, ale po dłuższym gapieniu się w nie można było dojrzeć iskry, chyba nie chciała usłyszeć takiego pytania.
- Ale co?
Udawała głupią, mogłam się tego spodziewać.
- Dan nie udawaj, że nie wiesz. Proszę Cię nie jestem małym dzieckiem. - powiedziałam, lekko uniesionym tonem.
- No dobra, chodzi Ci o gazety i programy? - tym razem to ona zadała pytanie.
- Tak właśnie o to mi chodzi. Więc dlaczego to robisz?
- Powiedzmy, że to taka moja odpłata. - odpowiedziała, jakby nigdy nic.
- Odpłata?
- Tak właśnie odpłata. - odpowiedziała.
- Ciekawe za co? - zapytałam. Jestem ciekawa odpowiedzi.
- Zuza jeszcze się pytasz? Za to co mi zrobili.. - spuściła wzrok, po policzku popłynęła jej pojedyncza łza.
- A Łucja, Louis, Harry, Niall, Zayn? Co oni Ci zrobili?
- W pewnym sensie nic, ale jednak, są ich przyjaciółmi.
- To czemu o mnie nic nie powiedziałaś? - Wtf? przecież też jestem ich przyjaciółką.
- Bo Ty jesteś inna Suzi, to byłaś dla mnie najbardziej w porządku. - odpowiedziała, tym razem popatrzyła mi w oczy.
- Więc zrób to dla mnie. Proszę Cię Danielle, nie mów o nich już nic złego, o nich wszystkich. O Julii i Liamie też. - powiedziałam.
- Niby dlaczego miałabym to zrobić? - spytała mnie uśmiechając się złowieszczo. Chyba, aż tak nie przeżywa tego rozstania.
- Bo Cię proszę?
- Świat ma prawo dowiedzieć się prawdy, mogę Ci obiecać, że nie powiem złego słowa na resztę. Ale Julia i Liam to inna sprawa.
- Jak chcesz. - wstałam i wyszłam.
Wybiegła za mną.
- Zuza, nie myśl sobie o mnie nic złego, ja po prostu nie umiem inaczej. - westchnęła.
- Nie umiesz? Wiesz co sobie myślę, że Ty chyba w ogóle nic do niego nie czułaś.! - wykrzyczałam jej prosto w twarz.
- Co Ty możesz wiedzieć? - krzyknęła.
- Nie chce mi się z tobą rozmawiać. Nara. - poszłam w stronę domu. Słyszałam, jeszcze wołanie za mną, ale nie obróciłam się, po chwili ktoś mnie złapał za rękę.
- Spróbuję... - powiedziała Danielle.
-Yhymm. - nie chciało mi się już z nią gadać. Mimo, że padał deszcz, poszłam do parku i usiadłam na ławce. Chciałam pomyśleć, o wszystkim, o niczym.

~ Perspektywa Olivii ~

Siedzieliśmy w siódemkę w salonie i oglądaliśmy jakąś bajkę. Nie ma co mieć 16 lat i oglądać bajki zawsze spoko. Mimo iż oglądaliśmy bajkę, w której mimo iż nic śmiesznego się nie działo, śmieliśmy się jakbyśmy mieli nie po kolei. Po chwili do pokoju weszła przemoknięta Zuza.
- Zuza jak ty wyglądasz? - pytanie padło z ust Łucji.
- Kochanie jesteś cała mokra, idź pod prysznic i ubierz się w cieplejsze rzeczy. - powiedział z troską w głosie Harry.
- Idę, potem wam wszystko opowiem... - westchnęła.

~ Perspektywa Liama ~

Od kiedy Zuza weszła do pokoju, czułem się niespokojnie, bałem się tego co usłyszę z jej ust, bałem się, że Dan postawi jednak na swoim.
- Liam, słyszysz mnie? - zapytał Harry.
- Mówiłeś coś? - głupio zapytałem.
- Tak. Pytałem czy uważasz, że Danielle sobie odpuści. - spojrzał na mnie swoimi zielonymi paczałkami.
Musiał zadać akurat to pytanie?!
- Nie wiem, sam się nad tym zastanawiam.. - odpowiedziałem pół głosem.
- Już jestem! - do pokoju weszła ponownie rozpromieniona już Zuzka.
- No to opowiadaj! - popędzał ją Lou.
- No już mówię. - zaśmiała się.
- No właśnie nie mówisz. - spojrzał na nią Louis.
- Bo mnie nie dopuszczasz do głosu? - spojrzała na niego.
- No spoko.
- To tak. - zaczęła. - Spotkałam się z Dan w kawiarni i powiedziała, że spróbuję nie mówić już o zaistniałej sytuacji... - uśmiechnęła się.
Ulżyło mi, mam nadzieję, że to co powiedziała, wejdzie w życie..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to jest kolejny rozdział, następny rozdział pojawi się gdy będą 4 komentarze, więc jeśli chcecie rozdział to komentować. :D
Podsumowanie ankiety : Czyje sprawy mają się skomplikować?
Zuzy - 44% - 4 głosy
Łucji - 33% - 3 głosy
Julii - 22% - 2 głosy
Do góry pod opisem bloga pojawiła się nowa ankieta, każdy kto czyta to opowiadanie, głosuje, chce zobaczyć ilu Was jest. :) xx Dzisiaj lub jutro pojawi się jeszcze jedna ankieta.
A teraz może tak od siebie.
Nawet nie wiecie ile Wasze komentarze, opinie, dodanie się do obserwatorów, pytania typu : Kiedy nowy rozdział? dla mnie znaczą. Motywuje mnie to do dalszego pisania, wymyślania dalszych losów bohaterów.. . Dziękuję Wam wszystkim! Love you all! :) xx
- Patita.

EDYCJA. : ANGELIKA NIE SPAMUJ MI KOMENTARZAMI BO ONE SIĘ NIE LICZĄ.!

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 20.

~ Perspektywa Julii ~

- To co teraz będzie? - zapytałam, kiedy leżałam wtulona w Liama.
- A co ma być? - uśmiechnął się.
- No nie wiem dlatego się pytam. - zaczęłam. - Coś czuję, że Danielle nie odpuści. - zrobiłam grymas na twarzy.
- Nie myślmy o niej, teraz liczymy się my. - odpowiedział mi.
- Jak mam o niej nie myśleć? Przecież powiedziała, że nam nie odpuści!
- Kochanie, proszę Cię, nie zamartwiaj się tym, porozmawiam z nią jeszcze raz. A teraz idziemy spać. - ponownie na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Jak ja mam się nie zamartwiać? Przecież teraz nie myślę o niczym innym..

* Wtorek, 1 lipca, godzina 11:03. *

Obudziłam się po jedenastej, dawno tak długo nie spałam, chyba fakt, że wszyscy wiedzą o tym, że jestem z Liamem, wpływa lepiej na długość mojego snu. Poszłam do łazienki, ogarnęłam twarz, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i poszłam do kuchni. Jednak nikogo tam nie zastałam. Na lodówce była przyklejona karteczka, podeszłam bliżej i przeczytałam. :

" Jesteśmy wszyscy na próbie, tak słoodko spałaś i nie chciałem Cię budzić. Wrócimy około 16. Kocham Cię - Liam. :)*

Świetnie, zostawili mnie samą na pięć godzin, ciekawe co ja z sobą zrobię... .
Włączyłam TV i zaczęłam jeździć po kanałach, nic ciekawego, chciałam już włączyć Eskę, ale natknęłam się na program w którym było....zdjęcie moje, Liama i Danielle.
A ha świetnie - pomyslałam. Jeszcze to mi jest potrzebne. Aaa co tam posłucham sobie. I dowiem się kilku ciekawych rzeczy na swój temat.
"Jak się dowiedzieliśmy Liam Payne z zespołu One direction przez jakiś czas jechał na dwa fronty. Okłamywał swoją już byłą dziewczynę Danielle. Jak dowiedzieliśmy się od poszkodowanej dziewczyny zdradzał ją z Julią Andrzejak. "
Hahaha żebyście widzieli jak wypowiedziała Andrzejak. Hahahahah. Ale dobra bo kontynuowała dalej.
"......Dziewczyna jest przyjaciółką Zuzanny Lewandowskiej oraz Łucji Nowickiej czyli dziewczyn kolejno Harrego i Louisa. A teraz zapraszamy Danielle! "
WTF! Po co tam ona?
Ktoś zapukał do drzwi wejściowych, więc poszłam otworzyć. A tam stała..Weronika.
- Heeeej misiaku! - rzuciłam się na nią.
- No hej! - kiedy już skończyłyśmy się obściskiwać, zauważyłam, że niesie duuużą walizkę.
- Ej, a z Tobą jest coś nie tak?
- Wszystko dobrze, a czemu pytasz? - zapytała zdezorientowana.
- No a ta walizka? Przecież nie wolno Ci dźwigać! Dawaj mi ją! - zaczęłam na nią krzyczeć.
- A walizka to nic, takie tam drobiazgi zabrałam, a może zaprosisz mnie do środka?
- Yhym zaproszę , ale dawaj tą walizkę.
Poszłyśmy do salono kuchni.
- Co oglądasz?
- A jakiś plotkarski program. Chcesz się o mnie czegoś dowiedzieć to posłuchaj.
- Stało się coś? - zapytała troskliwie. Achh stara dobra Wera.
- Opowiem Ci później. - westchnęłam. - Zrobić Ci herbaty?
- Tak poproszę. - uśmiechnęła się.
- Niech zgadnę plus dwie łyżeczki cukru?
- ostatnio nie słodzę, ale uwielbiam te Twoje herbatki z dwiema łyżkami cukru więc tak. - uśmiechnęła się.
- Hahah, wiem wiem, jestem mistrzem w robieniu herbatek.
- A jak! - zaśmiała się.
Włożyłam czajnik na gaz, oparłam się o blat i czekałam, aż zagotuje się woda. Wera w tym czasie słuchała wywodów Danielle. Nie no nie ma jak zmyślić połowę wydarzeń. Pozdro. -.-
W międzyczasie zagotowała się woda, zrobiłam herbatkę i poszłam w kierunku przyjaciółki.
- Julia, to wszystko jest prawdą o czym mówi ta dziewczyna? - zapytała nie stąd, nie zowąd Weronika.
- Niektóre zdania są prawdą, a niektóre sobie po prostu zmyśliła. - westchnęłam.
- Opowiesz i jak to było? - zapytała i spojrzała na mnie swoimi dużymi oczyma.
- Dobrze. - zaczęłam. - Ja i Liam się w sobie zakochaliśmy, zaczęliśmy się potajemnie spotykać, ale wczoraj odkryła to Zuza, a naszą rozmowę usłyszała Dan i powiedziała, że nam tego nie podaruję...
- Uuu to słabo. Jakoś damy sobie radę. - przytuliła mnie.
- Miejmy nadzieję. - zmusiłam się do uśmiechu.

* Trzy godziny później *

- Boże jaki jestem zmęczony... - usłyszałam znajomy głos Louisa.
- No, a ja nie? - zapytał z tego co wyczułam w jego głosie wkurzony Niall. Aha ciekawe co się stało.
- Skończycie już ? Niall nie zachowuj się jak dziecko! - krzyknęła na niego Zuza.
Po chwili znaleźli się w salonie.
- Weeeeronika! - krzyknęła od razu Zuza. Czemu nie mówiłaś, że przyjedziesz?
- Niespodzianka! - odpowiedziała jej.
- O ja Cię. Co to za potwór z wielkim brzuchem? - wypowiedział Niall.
- To nie było miłe pacanie! Jeśli masz zamiar nadal się tak zachowywać to wyjdź! - ponownie krzyknęła na niego Suzi po czym wskazała palcem na drzwi.
- Co mu? - zapytałam.
- A bo ja wiem. Od rana stroi fochy.. - wywróciła oczami.
- Wiem, że jest teraz super wesoło, ale muszę Wam coś powiedzieć. Pamiętacie jak wczoraj wparowała tu Dan? Powiedziała, że nam nie odpuści...
- No tak..- powiedziała Łucja.
- I co w związku z tym? - zapytał Zayn.
- Dzisiaj brała udział w jakimś plotkarskim programie i nie zostawiła na nas suchej nitki... - zrobiłam przerwę. - Powiedziała coś o każdym, oprócz Zuzy. - spojrzałam na dziewczynę. Chyba była tym zaskoczona.
- Ale jak to czemu? - zapytała zdezorientowana.
- Chyba z nas wszystkich to Ty miałaś z nią najlepsze stosunki.
- Suzi możesz z nią porozmawiać? - zapytał Liam.
- Spoko, spróbuję.. - odpowiedziała mu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Są 3 komentarze jest nowy rozdział, napisałam już kilka rozdziałów na przód więc, jeśli będziecie komentować, to możecie dostawać rozdziały nawet codziennie. :D
Co do ankiety:
Twoją ulubioną parą w opowiadaniu jest :
Zuza & Harry - 7 głosów (87%)
Łucja & Louis - 1 głos (12%)
Tak przedstawiły się wyniki. Zaraz pojawi się nowa ankieta w której 1 i 2 miejsce będzie wygrane. :D
Liczę na komentarze pod rozdziałem. :) Pozdrawiam - Patita. :) xx

środa, 28 marca 2012

Rozdział 19.

~ Perspektywa Zuzy ~

Godzina 2: 21 a ja nadal nie śpię. Wiercę się z boku na bok, nie mogę zasnąć chociażby na 5 minut. chyba za dużo wrażeń na dzisiaj..
- Hahaha, ej no nie łaskocz mnie! Hahaha, no ejj! - usłyszałam głos Juli.
Z kim ona może rozmawiać po drugiej w nocy?!
- No bo co mi zrobisz kochanie? - teraz powiedział Liam.
Chwila! Liam..powiedział to Liam! On powiedział do Juli kochanie? WTF?! Przecież jest z Danielle. Może się przesłyszałam. Ale nie no bez jaj, co tu się dzieje? Postanowiłam przysłuchać się dalszej rozmowie.
- Ej no nie gilgaj mnie, bo mój śmiech może obudzić innych, a tego chyba nie chcemy, nie?
- No raczej nie. - zaczął - Ale coś za coś, daaaj buziaka.
Nie no czyli się nie przesłyszałam oni są razem czy co? Przecież daddy jest z Danielle. Chyba muszę z nimi jutro porozmawiać....

***

- Witajcie kochani! - krzyknęła, wchodząc do kuchni Julia.
Aha, czyli dobry humor po nocce? Teraz to na prawdę muszę z nimi porozmawiać.
- Heej! - kiedy ja się zamyśliłam reszta odpowiedział chórem.
Usiedliśmy do stołu, zrobiliśmy bardzo pracochłonne i smakowite danie - płatki z mlekiem. Zawsze rozbrajało mnie to danie. Ale chłopcy nie umieli nic innego zrobić, a ja nie będę robić za ich kucharkę. Po jakiś 15 minutach, płatki zniknęły z misek, a ja podeszłam kolejno do Juli i Liama i wzięłam ich do pokoju obok.
- No co jest? - zapytał jeszcze rozpromieniony Liam, chyba nie spodziewał się co za chwilę usłyszy.
- Ile to trwa? - zapytałam z moim słynnym poker fejsem.
- Ale co? - usłyszałam Julkę.
Nie no ona chyba z księżyca spadła, ma zamiar udawać? Przepraszam mają zamiar udawać, bo zaraz po niej to samo usłyszałam od jak to niektórzy mówią 'najrozsądniejszego'.
- Nie udawajcie, że nie wiecie o co mi chodzi! - troszeczkę się uniosłam.
Spojrzeli na siebie, chyba skończyli to przedstawienie.
- Skąd wiesz? - w końcu wydusiła z siebie blondynka.
- Jakoś specjalnie się z tym nie kryjecie, plus Twoje łaskotki... - spojrzałam na nich z góry. No dobra na Liama może nie, ale od blondi byłam trochę wyższa.
- No mówiłam Cię, żebyś mnie nie łaskotał? - powiedziała do niego z wyrzutem.
Aha, nie no dobra, ja tu się dowiedziałam, że Liam jedzie na dwa fronty, a oni o łaskotkach.
- Dobra ile to trwa?
- Julia, podobała mi się od wesela Twojej siostry, a kiedy przyjechała do nas dowiedziałem się, że ona też coś do mnie czuje. I teraz jesteśmy razem.
- Jak mogłeś?! - wchodząc krzyknęła Danielle. - Ty świnio, a niby mnie tak kochałeś!
Dziewczyna wybiegła z pomieszczenia z łzami w oczach. Szczerze mówiąc nie dziwię się, chyba też bym tak zareagowała.
- Bravo! Nie mogliście jej wcześniej powiedzieć?
- Idę to wyjaśnić... musimy to w końcu wyjaśnić. - powiedział Liam i wyszedł.
- Co się stało? - zapytał Lou.
- Widziałeś Danielle? - zapytałam.
- No..tak. - zdezorientowany Louis, jak często to widzę.
Skupiając się na Lou, nie zauważyłam płaczącej Julki.
- Misiu, nie płacz. Będzie dobrze. - uśmiechnęłam się.
'Będzie dobrze' jak ja nienawidzę tych słów najgorsze co może być. No, ale co miałam powiedzieć w takiej sytuacji? 'Martw się bo będzie źle?'
- Akhhaaam! Powie mi ktoś o co chodzi?
Lou chyba nie ma zbytniego wyczucia.
- Julcia poradzisz sobie? - spytałam, spoglądając na nią z troską, ona odpowiedziała mi kiwnięciem głowy. - To chodź Lou.
- No słucham..
- Najpierw ja zadam Ci pytanie..kto widział Dan?
- Yyy..no wszyscy, potem jeszcze wychodzącego Liama, no i przyszedłem do Was sprawdzić co się dzieje.
- No to chyba nie mogę Ci, a może Wam tego powiedzieć. Lepiej będzie jeśli dowiecie się od kogoś innego. Ja nie jestem do tego upoważniona.

***

- Muszę..to znaczy musimy Wam coś powiedzieć. - ogłosił daddy wchodząc do pokoju razem z Dżulią.
- No w końcu ktoś nam coś wyjaśni. - powiedział i spojrzał na mnie z wyrzutem mój najukochańszy kuzynek.
On chyba nie rozumie, że lepiej jak się dowie od nich.
- Widzieliście dzisiaj zaistniałą sytuację, chodzi mi o Danielle. Płakała, ponieważ..- jego głos się urwał, chyba bał się jak to przyjmą.

~ Perspektywa Liama. ~

- Widzieliście dzisiaj zaistniałą sytuację, chodzi mi o Danielle. Płakała, ponieważ... - nie wiedziałem jak im to powiedzieć, nie wiedziałem jak to przyjmą. Może zacznę mnie wyzywać od chamów, idiotów itd.
- Nooo... - Harry jak zawsze musi wiedzieć w trybie przyspieszonym.
- Płakała, ponieważ dowiedziała się, że jestem z Julią. - uff ulga, ulżyło mi kiedy powiedziałem im o tym.
- No to gratulację! Dużo szczęścia i miłości, pięknych dzieci. Ach już widzę te Liamątka, albo Juliątka! Ej a mogę być świadkiem? No właśnie kiedy ślub? - no oczywiście Niall jak zawsze udaje głupiego.
- Niall skończ! - naskoczyła na niego Zuza. Chym..byłem jej za to wdzięczny.
- Aaa no to teraz wszystko rozumiem..- po chwili ciszy powiedział Lou. - Tylko dlaczego nie powiedzieliście jej tego wcześniej?
- Ej Zuzka masz coś? - oczywiście Niall i jego spóźniony zapłon.
- Dobra no to rozluźnijmy atmosferę! Zamawiamy pizzę i oglądamy jakiś film?
- OOOO tak, tak, tak, taaaak! Pizza!
- Oj Niall..hahahhaa.

~ Perspektywa Julii ~

Oglądaliśmy jakiś bardzo, bardzo straszny horror. Leżałam wtulona w Liama, kiedy nagle usłyszałam trzask drzwi frontowych. Podskoczyłam jak oparzona, ponieważ byłam trooszkę strachliwa.
- Przyszłam tylko po swoje rzeczy. Mam nadzieję, że jeszcze nie są zastąpione innymi. - do pokoju wparowała Danielle, po czym popędziła do góry. Spojrzeliśmy na siebie z Liamem zdezorientowani zaistniałą sytuacją.
Po jakiś 15 minutach, w pokoju znowu pojawiła się zdenerwowana Dan i zaczęła wykrzykiwać w moją stronę.
- Jak mogłaś?! A wydawałaś się taka spoko. Nie odpuszczę Wam tego! Jeszcze mnie popamiętacie! Wszyscy! Cała ósemka! A Ty Liam, baw się tą swoją nową dziunią tak jak bawiłeś się mną! Media się dowiedzą jaki naprawdę jesteś! - po czym wyszła trzaskając drzwiami z całej siły.
A ja? Poczucie winy dawało się we znaki. No ale co? teraz już nic z tym nie zrobię... Z miłości nie da się wyleczyć. jedno jest pewne - jutro będziemy na czołówkach gazet.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział jest nawet spoko. Uuuu daddy zdradzil Danielle. Musiałam jakoś pokombinować. :D Nie mam teraz czasu, więc paa.;)

Aaaa. Bo zapomniałam nowy rozdział w najbliższych dniach + proszę o komentarze. :D
Nowa notka NIE pojawi się jeśli nie będzie tutaj no powiedzmy.....3 komentarzy. :>

wtorek, 27 marca 2012

Wooohooooo! :D

Wooo! :D Wchodzę sobie dzisiaj i patrzę na liczbę obserwujących a tutaj 10! Dla niektórych dziesięciu obserwatorów przy 18 rozdziałach to mało, ale dla mnie to już coś. Mam nadzieję, że teraz będziemy się "rozmnażać" szybciej. :) Zapraszajcie znajomych, przyjaciół itd.
Mam do Was jedna prośbę. Komentujcie rozdziały jeśli czytacie. Dla Was to tylko chwila, a dla mnie zaciesz na pyszczku. :) xx

Jeszcze dzisiaj powinna się pojawić ankieta, w której będziecie mogli zagłosować, na swoją ulubioną parę w opowiadaniu.
Mam taki pomysł, żeby dodawać ankiety z np. postać tygodnia, wydarzenie tygodnia i tym podobne. Co o tym myślicie?
Jeśli macie jakieś pytania możecie je zadawać w komentarzach, lub piszcie do mnie na twitterze moja nazwa to @PatitaOfficial :) xx

Zapraszam do dodawania komentarzy, do obserwatorów, no i do czytania kolejnych rozdziałów. :D

No to już kończę. Pozdrawiam - Patita. :)*

PS. Nowy rozdział dzisiaj lub jutro. :>

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 18.

~Perspektywa Zuzy~

- Zayn rusz dupę, bo zaraz się spóźnimy na własny koncert, siedzisz tam już ponad pół godziny. - krzyczał przy czym walił pięściami w drzwi zdenerwowany Louis. Staliśmy już wszyscy przy wyjściu, no ale Zayn księżniczka, musiał się jeszcze upiększyć.
- Nie wiem o co Ci chodzi.. - rzucił w stronę Lou.
Czy on naprawdę jest taki głupi czy tylko udaje?!
- Nie no nie chodzi mu o nic, tylko o to, że za pół godziny zaczyna się koncert. - spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Chwila..- zaczął Liam. - Powtórz ile zostało?
- No pół godziny. - teraz to ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
- PÓŁ GODZINY! - zaczął się wydzierać. - Przecież tyle się jedzie na halę!
O fuck, faktycznie. No to książę nas nieźle wkopał.
- Zabije Cię jak nie zdążymy! - rzucił Lou na wychodnym.
- No dalej, szybciej, jak nie zdążymy to fani nas zabiją! - krzyczał Niall, to znaczy raczej piszczał no ale dobra.
- O patrzcie taksówka! - dalej!
- No w dziewięciu na pewno się zmieścimy. - spojrzał na mnie Harry.
- No chyba musimy nie?
Jakoś się załadowaliśmy w tą mini taksówkę. Cały czas wykrzykiwaliśmy do kierowcy, że ma jechać szybciej, bo jak nie to naślemy na niego wściekłe fanki. Chyba trochę się przeraził, bo zaczął jechać szybciej. Jechać? Dla nas to był chód ślimaka no ale dobra. Po jakiś dwudziestu paru minutach byliśmy już w środku. Zdążyliśmy, no i wszyscy żyją. Cud na Wisłą normalnie.
- Gdzie Wy byliście? Zaraz zaczyna się koncert! Marsz na poprawki! - w wejściu powitał nas Mark* menager chłopców.
- No spoko już idziemy, i nie drżyj się na nas to wina Zayna. - powiedział na odchodnym Harry.
A co do Marka miał chyba 25 lat, był nawet spoko, ale coś mi się w nim nie podobało. Miał w sobie coś co mnie do niego zrażało, sama nie wiem dlaczego. W dodatku zawsze się szczerzył, jak by miał nie równo pod pokrywą. Dobra rozumiem że można się uśmiechać, ale cały czas? Wietrzył zęby czy co?
- Życz mi powodzenia. - usłyszałam głos Harrego, po czym dał mi buziaka. - po What makes you beautiful, przyjdę po Ciebie. I wszyscy oficjalnie się dowiedzą, że żyję tylko dla Ciebie. - uśmiechnął się i poszedł w kierunku sceny.
- Ha..Harry - zawołałam. on stanął w miejscu, podbiegłam do niego i powiedziałam.
- Kochanie boję się, a co jeśli mnie nie zaakceptują.
- Nie myśl o tym, pamiętaj Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - przytuliłam go i odeszłam w stronę krzesła.
Ja na prawdę się bałam, a co jeśli mnie nie polubią, zaakceptują, przecież to fani. Muszę jeszcze przeżyć te kilka minut, potem niech się dzieje wola Nieba.

* * *

What makes you beautiful. Zaraz tutaj przyjdzie.
- Chyba za chwilę zemdleję. - szepnęłam na ucho Liv.
- Nie denerwuj się. - uśmiechnęła się. - Masz, napij się wody, bo blada się zrobiłaś. - podała mi szklankę, z której wypiłam zawartość.
Piosenka się skończyła. Idzie tu, mój Harry tu idzie. Chyba padnę, a jak mnie obrzucą pomidorami? Chociaż, nie to chyba nie wchodzi w grę, bo po co by mieli je tu przynosić. Przynajmniej takie pocieszenie.
- Gotowa? - zapytał Hazza uśmiechając się.
- A jeśli powiem, że nie?
- Tak, jest gotowa. - rzuciła w stronę mojego kochanie Olivia. - A Ty na scenę, już! - powiedziała tym razem do mnie.
- No to idziemy. - wymusiłam uśmiech.
Weszliśmy na scenę. Zobaczyłam tysiące piszczących dziewczyn, które się śliniły. Pomyślałam, że nie wyjdę stąd żywa.
- Proszę o ciszę. - powiedział Louis. - Loczek chce Wam coś oznajmić.
- A więc tak. - zaczął. - Jak już niektóre z was się domyślają, mam dziewczynę. Jest nią Zuzanna. - spojrzał na mnie i ciągnął dalej. - Kocham ją, a ona kocha mnie. Mam nadzieję, że to uszanujecie, że nie będziecie, jej obrażać i tak dalej. A jeśli ktoś tak będzie robił to nie jest prawdziwym fanem. Bo oni nas wspierają, a nie smucą.
Cisza, na sali panowała cisza. Żadnego buczenia, ani nic w tym stylu. Po chwili zaczęto...bić brawa? WTF? Ja tu się spodziewałam, że mnie czymś obrzucą, a oni zaczynają bić brawa? Na mojej twarzy pojawił się banan. Byłam tak cholernie szczęśliwa, bo chyba mnie zaakceptowali. Usłyszałam pierwsze dźwięki Stole my heart. Chłopców nie było na scenie byliśmy tam tylko my.

The light shines
It's getting hot on my shoulders
I don't mind
But this time it doesn't metter
Couse your friends they look good and you look better

Zaśpiewał to dla mnie. To takie słodkie. Zeszliśmy ze sceny, do reszty przybyła także Danielle, która rzeczywiście miała się spóźnić.
- I co nie było ta źle? - spytała się Lusi. - A tak to przeżywałaś. - kontynuowała.
- Przypomnieć Ci jak Ty się stresowałaś? - zapytałam.
- Nieeee...lepiej nie. - zarumieniła się.
- Idziemy na pizzę? Bo zgłodniałem. - zapytał się Niall.
No a jak Horan zawsze głodny.
- No to idziemy. - odpowiedziałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* Mark - w moim opowiadaniu tak nazywa się menager chłopców.

No to macie rozdział jednak zdążyłam go dodać dzisiaj. Jest nawet. W następnym rozdziale będzie ciekawiej. :D Okej ja spadam. ;* Pa.;* - Patita.

Uwaga!

Na początku chcę przeprosić, że nowego rozdziału nie ma już ponad 2 tygodnie. Ale siła wyższa. To nie nasza wina. Może wyjaśnię. Nowy rozdział miała napisać druga autorka - Dominika. Miała już prawie gotowy. Ale pewnego dnia włączyła komputer, który po chwili sam się wyłączył. Jest on teraz w naprawie. Rozdział najprawdopodobniej przepadł. Nie wiemy jeszcze która z nas go napiszę, raczej ja. (Patrycja.). Rozdział powinien się pojawić niedługo może nawet dzisiaj albo jutro. Nic nie obiecuję. Jeszcze raz przepraszamy. Ale jak widzicie to nie nasza wina. :c
Mamy nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta. :)

Love you all.! :) xx

wtorek, 6 marca 2012

Rozdział 17.

Obudziłam się koło śpiącego Harrego. Pocałowałam go w policzek i zeszłam na dół. Panowała tam pustka. Postanowiłam wejść na twittera, bo nie wchodziłam na tę stronę chyba z miesiąc. Pełno osób wypisujących do mnie, pytania czy to ja jestem tą Zuzanna Lewandowską, która chodzi z Harrym Stylesem. Postanowiłam napisać tweeta.
" Tak, jestem tą Zuzą z którą chodzi Harry Styles. :) xx"
Odpisałam kilku dziewczyną, które do mnie pisały i zaczęłam przeglądać strony plotkarskie. W większości było:
" Trzeci członek One Direction ma dziewczynę."
"Harry Styles i jego nowa wybranka! (ZDJĘCIA!)"
" Harry Styles i tajemnicza brunetka!"
Weszłam w komentarze. Były komentarze pozytywne i negatywne. m.in.
" To miło, że Hazza znalazł sobie nową dziewczynę, wydaje się być miła, a co z tego wyjdzie zobaczymy. :) "
" Ta dziewczyna kradnie mi mojego męża! Niech spieprza!! "
" Wszystkie są lepsze od Caroline! "
" Skąd mam wiedzieć, że te zdjęcia to nie fotomontaż?! Nie uwierzę w nic póki sam Harry tego nie oznajmi. "
Znudziło mi się czytanie i zamknęłam laptopa. Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę soku. Po kilku minutach, wszyscy zaczęli się gromadzić.
- Cześć kochanie. - powiedział Harold po czym mnie cmoknął w policzek.- Czemu mnie nie obudziłaś?
-Witaj. - uśmiechnęłam się.- Tak słodko spałeś, żal było Cię budzić. Chodź musimy porozmawiać. - wzięłam go za rękę.
- Okej. - uśmiechnął się. Kiedy byliśmy już w jego pokoju usiadłam na łóżku i zaczęłam mówić.
- Słuchaj, przeglądałam dzisiaj twittera i inne plotkarskie portale. Chyba musimy ogłosić to, że jesteśmy razem.
- Już od jakiegoś czasu nad tym myślałem. I dobrze. No to jakiś pomysł? kiedy i jak? - ożywił się.
- No sama nie wiem..
- No to słuchaj my jutro mamy koncert..może na nim? - Uwaga! Hazza błysnął pomysłem. :D
- No to okej. - pokazałam zęby. - Ej, a wy jutro macie koncert?! - krzyknęłam.
- Ej no przecież mówię Ci o nim kilka razy na dzień!
- No chyba nie!
- No chyba tak! - zaczęliśmy się wykłócać.
- No chyba nie!
- No chyba tak!
- No chyba nie!
- No przecież wiem, że nie skarbie. - przytulił się do mnie.
- No to przecież mówiłam! - zaczęłam się śmiać jak głupia.
- Lubię się z Tobą droczyć. - poruszył brwiami.
- Dobra, chodźmy już na śniadanie, bo jestem głodna. - spojrzałam na swój brzuch.
- Miejmy nadzieję, że Niall HUNGRY Horan, jeszcze wszystkiego nie zjadł. - wziął mnie za rękę i udaliśmy się w kierunku kuchni, w której niall biegał z żarciem w gębie i krzyczała wypluwając przy tym jedzenie, że nigdy go nie odda. Za nim rozzłoszczony Zayn. Louis siedział i się śmiał, a Liam patrzył na ich zachowanie z pogardą.
- Co za patologia! - krzyknęłam wchodząc. - Niall siadaj i wypluj to jedzenie bo się zadławisz, Zayn tak samo, a Ty Lou do łazienki! - kontynuowałam.
- JA?!? A po co mam iść do łazienki? - zapytał zdezorientowany.
- Bo się za chwilę posikasz! - wszyscy zaczęli się śmiać, a Lou patrzył na mnie ze złością.

***

~ Oczami Weroniki ~

*I can be tough
I can be strong
But with you, it's not like that at all
There's a girl
That gives a shit
Behind this wall
You just walk through it

And I remember all those crazy things you said
You left them running through my head
You're always there
You're everywhere
But right now I wish you were here

All those crazy things we did
Didn't think about it just went with it
You're always there, you're everywhere
But right now I wish you were here

Damn, damn, damn
What I'd do to have you
Here, here, here
I wish you were here
Damn, damn, damn
What I'd do to have you
Near, near, near
I wish you were here

I love the way you are
It's who I am
Don't have to try hard
We always say
Say like it is
And the truth
Is that I really miss

Siedziałam w swoim pokoju, śpiewałam i grałam na gitarze. Jestem już w czwartym miesiącu ciąży, za około 5 miesięcy zostanę matką, a mam dopiero 16 lat. Rodzice przyjęli tą wiadomość nawet dobrze. Oczywiście przypomnieli mi, że ma dopiero 16 lat i że jestem bardzo młoda. Zapewniłam ich jednak, że sobie poradzę. Tak na prawdę nie byłam pewna czy sobie poradzę, ale zobaczymy co się stanie. Ojciec dziecka - Filip. A co do Filipa dzwonił kilka razy, nawet tutaj przyszedł. Mówił, że nie tak miało być, że chce do mnie wrócić. Ale ja nie chciałam. Nie po tym wszystkim. Za bardzo mnie zranił. Ja zaczynam nowy rozdział, w którym nie ma miejsca dla niego. Odłożyłam gitarę i postanowiłam wejść na facebooka. Akurat była dostępna Łucja więc postanowiłam do niej napisać.
Weronika: Hej. :) xx Co tam u Was nowego? ;D
Łucja pisze...
O hej misiaczku. :) U nas spoczi. Jak to w cyrku. Razem z dziewczynami uspokajamy tych goryli co za bardzo się nam nie udaje, ale kit. Kiedy nas odwiedzisz? :)
Weronika: Hahah. Cyrk? Nie wiem kiedy, jestem już w domu, więc może w najbliższym czasie. Jakoś się zgadamy. :) xx
Popisałam jeszcze trochę z Lusi po czym poszłam spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* kawałek piosenki Avril Lavigne - Wish you were here :)
No to jest kolejny rozdział. :) Jest on dedykowany Angelice "największej" fance tego bloga, która codziennie pyta się kiedy nowy rozdział. :)*
Następny napisze Piksi, więc pytania kierujcie na jej twittera - @fuck_off_honey .
Mój twitter. - @PatitaOfficial .
No to ja już kończę. :) Pozdrawiam, Wasza Patita. :)

piątek, 2 marca 2012

Rozdział 16.

~ Perspektywa Zuzy ~

- No człowieku jak mogłeś strzelić obok bramki?! - krzyczał rozzłoszczony Zayn, kiedy oglądaliśmy mecz. Wszystko by było okej, gdyby nie fakt, że bulwersował się tym, że prawie nie strzelili jego ulubionej drużynie bramki. Spojrzeliśmy na niego, chciałam już mu coś powiedzieć, ale wiedziałam, że był jeszcze roztrzepany po wczorajszej rozmowie z Liv. Olivia siedziała koło mnie i patrzyła się w sufit, zamiast w ekran. Chym, ale dobrze wiem, że kiedy jest smutno nawet głupi sufit może zaciekawić. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
- Otworzę! - powiedziałam do pozostałych.
- Okej. - odpowiedzieli chórem. Uśmiechnęłam się do nich przyjaźnie. Otworzyłam drzwi, a przed nimi stała Julia.
- Hej! - przywitała się.
- Julia?! - spojrzałam z miną o.O . - Cholera zapomniałam! Poniedziałek? Przepraszam, przepraszam, przeeeeeeeeepraszam! - zaczęłam krzyczeć.
- Dobra, okej nic się nie stało. Ale przestań tak się drżeć i mi pomóż. - wskazała na walizki, których było pięć?
- Człowieku, czy Ty trochę nie przesadziłaś?
- Ale w czym? - zapytała, jakby nie wiedziała o co mi chodzi.
- Dobra dawaj te walizki i już chodź. - mówiąc to chwyciłam walizki i poszłam w stronę pokoju w którym byli wszyscy. Jednak przed drzwiami zostawiłam walizki i Julię i powiedziałam, aby tutaj poczekała. Weszłam do środka.
- Ej chłoopcy, który z Was jest najsilniejszy?
- No oczywiście, że ja. - pierwszy wyrwał się Lou.
- No chyba Cię w tym momencie poczepało chłopczyku. pff- po chwili powiedział Zayn.
- Nie bo ja Zuza nie słuchaj ich. - robiąc minę kota ze Shreka powiedział Harry.
- No chyba nie! - w tym samym momencie krzyknęli Liam i Niall.
- Julia, chodź tutaj! - krzyknęłam w stronę drzwi.
- Hej. - przywitała się z nimi, po czym się uśmiechnęła.
- No to jeśli nie umiecie się zgodzić który z Was jest najsilniejszy, to za drzwiami stoi pięć walizek. Po jednej dla każdego, zaniesiecie je do naszego pokoju. - uśmiechnęłam się do nich wrednie.
- O ja! Wredna jesteś! - Zayn zaczął marudzić jak zawsze.
- Też Cię lubię. - posłałam mu buziaka.
- Ej, ej nie zapędzaj się! A ja też dostanę. - powiedział podchodząc do mnie Harry.
- Oczywiście. - mówiłam po czym dałam mu buziaka.
- Uuuuu.

~ Tydzień później ~

Ten tydzień zleciał bardzo szybko. Poznałyśmy ( ja, Łucja, Julia i Liv) Danielle 0- obecną dziewczynę Danielle, z którą jest już ponad pół roku. Danielle jest miła, wygadana no i piękna. Piękna to chyba mało powiedziane. Ale nie umiem tego inaczej określić. Zayn i Olivia postanowili zostać przyjaciółmi. Ale widać, że oboje coś do siebie czują, ale wiadomo jak to jest. Nie wszystko jest łatwe, nie wszystko idzie po naszej myśli.
- Mam dość! - powiedziała Łucja, wchodząc do pokoju.
- Padam na moją mordkę. - powiedziała po czym rzuciła się na łóżko.
- Ciekawe dlaczego? - zapytałam z głupim uśmieszkiem.
- Zuza, przecież wiesz, że nie mogę spać w nocy. - odparła podnosząc głowę.
- Ciekawe dlaczego? - powtórzyłam. - Może ma z tym coś wspólnego Louis? - zaczełam się śmiać.
- Z czego się kielczysz? Przecież i tak znasz odpowiedź na to pytanie. - odpowiedziała po czym poruszyła brwiami.
- Awww!
- A teraz daj mi pospać i wynoś się stąd!
- Miła jesteś. - powiedziałam z sarkazmem. Po czym wyszłam. Poszłam obejrzeć TV. Jak zwykle nie było nic ciekawego, same bzdury. Nagle ktoś zakrył mi oczy.
- Zgadnij kto to.
- Harry? - zapytałam z uśmiechem.
- Zgadłaś. - odpowiedział, po czym mnie pocałował.
- Tęskniłam.
- Ja też idziemy to nadrobić? - zapytał z bananem na buzi.
- Mhmm tak. - wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do jego pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam czasu. xx Teraz notki powinny być częściej. xx - P.

piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 15.

~ Perspektywa Zuzy ~

Siedziałam na fotelu czytając jakąś tanią gazetę jeszcze z Polski, strasznie w niej zanudzali, ale co miałam robić jeśli w domu był tylko Niall, który jeszcze spał. Szczerze mówiąc chłopak potrafi pospać, ponieważ jest już po czternastej. Kiedy gazeta się skończyła, zamyśliłam się myślałam o wczorajszym dniu, szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego, ale chciałam aby kiedyś się to wydarzyło. Od naszego pierwszego spotkania, czułam coś do tego chłopaka i to na pewno było coś więcej niż przyjaźń. Z rozmyślań wyrwał mnie głośny trzask drzwi wejściowych. Po chwili kolejny.
- Zayn czekaj! Mówię do Ciebie! - wołał jakiś nieznany mi głos.
- Bo? A tak w ogóle to wyjdź z mojego domu! - krzyczał z tego co słyszałam Zayn.
- Nie wyjdę! - do salonu wbiegł chłopak, a za nim jakaś nieznajoma dziewczyna.
- Co tu się dzieję? - powiedziałam w ich kierunku. Przyjaciel chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna była pierwsza.
- Nic co powinno Cię obchodzić! - odpowiedziała mi. - To jest ta dziewucha, przez którą chcesz ze mną zerwać? - tym razem mówiła, a raczej wrzeszczała do Zayna.
- Nie! Margaret uspokój się! - odpowiedział jej.
- To kto to jest?
- Może ja odpowiem. - powiedziałam spoglądając na chłopaka. - Jestem Zuzanna Lewandowska, dziewczyna Harrego. - zaczęłam. - A Ty kim niby jesteś?
- Ja? Ja jestem dziewczyną Zayna. - spojrzała już z milszym wyrazem twarzy.
- Nie jesteś już moją dziewczyną. - warknął na nią Zayn.
- A no tak, przecież zapomniałam, że zerwałeś ze mną bo jakaś dziewczyna jest ważniejsza! - krzyknęła po czym, wyszła ponownie trzaskając drzwiami.
- Co się tutaj stało? - zapytał zaspany Niall, wchodząc do pokoju.
- Już nieważne..- mruknął wychodząc z pokoju. Niall spojrzał na mnie pytająco.
- Sama za dużo nie wiem, weszli do domu, zaczęli wrzeszczeć i już nie są razem, a tak w ogólnie to nie wiedziałam, że Zayn kogoś ma, to znaczy miał.
- Miał Margaret. Szczerze mówiąc cieszę się, że już nie są razem. Jeden kłopot z głowy.
- Kłopot? - zapytałam ze zdziwioną miną.
- Nie chcesz wiedzieć... - mruknął.
- Skoro tak mówisz. Ja idę się przejść jakby co. - uśmiechnęłam się.
- Okej. - usłyszałam kiedy byłam już w korytarzu.

~ Perspektywa Olivii ~

- Ej Liv święci się coś? - z rozmyślań wyrwała mnie Łucja.
- Nie wiem o co Ci chodzi.. - warknęłam.
- Jak to o co, o Zayna. - uśmiechnęła się do mnie.
- Nie denerwuj mnie, nic z tego nie będzie on ma dziewczynę. - odpowiedziałam oschle.
- Jak to?! Skąd wiesz? - zapytała.
- Magia twittera, no i zobaczyłam ich dzisiaj. - powiedziałam po czym odeszłam.
- Olivia! Liv..- krzyczała, ale ja nie chciałam teraz z nikim rozmawiać.

~ Perspektywa Łucji ~

- Gdzie Liv? - zapytał Lou podchodząc.
- Poszła gdzieś, najwidoczniej chce być teraz sama. - powiedziałam patrząc na podłogę.
- Co się stało? - zapytał troskliwie.
- Misiu domyśl się. Zayn.
- No chyba, że tak. Chodź wracamy do domu. - wziął mnie za rękę i zaczęliśmy iść w kierunku domu. Dotarliśmy tam w jakieś piętnaście minut. Kiedy weszliśmy do środka zobaczyliśmy Nialla, który śpiewał, a raczej krzyczał "Never Say Never".
- Przykro mi ma manię na punkcie Justina! - krzyknął do mojego ucha Lou. Podszedł do magnetofonu i wyłączył go. Ale Niall nadal krzyczał " Never Say" po chwili jednak zakumał, że śpiewa bez Justina.
- Ej co jest? - zapytał.
- Człowieku dobrze, że szkło nie popękało od Twojego w tym przypadku pseudo śpiewania.
- Oj tam..
Siedzieliśmy w salonie razem z Zuzą, Harrym, Niall'em Liam'em i Zayn'em kiedy do pokoju nagle weszła Olivia. Od razu odezwał się Zayn.
- Liv, wydaje mi się, że musimy porozmawiać.
- Muszę Ci coś powiedzieć, więc chodźmy na górę. - odpowiedziała.

~ Perspektywa Olivii ~

- Olivia, ja..ja się chyba w Tobie... zakochałem. No i ja, ja chcę z Tobą.. być..Liv. - jąkał się jak nigdy.
- Teraz ja coś powiem. Nie chcę, żeby między nami było coś nie jasne. Nie ma NAS, nigdy nie było, i nigdy nie będzie. Zayn ja wiem, że Ty masz dziewczynę, a pomimo to chciałeś namieszać mi w głowie. I przez ten jeden wieczór Ci się udało. Zrozum ja nie chcę być z kimś takim..
- Liv, ja miałem dziewczynę, ale dzisiaj z nią zerwałem dla Ciebie.
- Przykro mi Zayn, ale ja już podjęłam decyzję, a teraz proszę Cię wyjdź.
Wyszedł, zostawił mnie z moimi problemami i miłością do niego. Wystarczył jeden wieczór, aby mnie w sobie rozkochać i jeden poranek aby mnie zranić. Tak kochałam go, ale ta miłość nie ma prawa przetrwać..przynajmniej tak mi się wydaje..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To macie nowy rozdział, szczerze mówiąc nawet mi się podoba. Nie przynudzam już Wam.;*
+ N owych czytelników bardzo proszę o komentarz i dodanie się do obserwatorów, dla Was to tylko chwila, a dla mnie banan na twarzy. ;)* Pozdrawiam Patituu1! <3 xx

środa, 15 lutego 2012

Rozdział 14.

~ perspektywa Zuzy ~

Złapałam Harry'ego za rękę i cicho wyszeptałam mu do ucha 'boję się'. On spojrzał na mnie tymi swoimi czarującymi zielonymi oczyma i odpowiedział głośno:
- Kiedy jesteś ze mną nie masz czego sie bać kochanie. - niespodziewanie pocałował mnie delikatnie w usta.
Razem weszliśmy do salonu - trzymając się za ręcę. Zayn wraz z Olivią rozmawiali ze sobą, Louis i Lusia tulili się na kanapie, a Liam i Niall grali w Monopoly na dywanie.Nagle nas zauważyli. Speszyłam się. Wszyscy spoglądali co chwila to na mnie to na Harry'ego. Zarumieniłam się
i mój wzrok spoczął na czubkach butów. Pierwszy, głos zabrał Liam:
- Mamy rozumieć że jesteście razem, tak?
- Oczywiście tatuśku - odpowiedział mu Harry.
Spojrzałam na niego poważnie i wszyscy zaczeli się śmiać. Sama wpadłam w niekontrolowaną głupawkę która ostatnio często mi się zdarzała. Puszczając dłoń Harry'ego podeszłam do Łucji która odkleiła się od Louis'a i do Olivii która przerwała swoją rozmowę z Zayn'em. Harry usiadł koło chłopaków, a my w trójkę poszłyśmy do naszego pokoju. Tam wszystkie na raz zaczęłyśmy
piszczeć i znowu skakać po łóżkach. Po 10 minutach rozpoczęła się bitwa na poduszki. Trwała jakąś godzinę. Wszystkie byłyśmy tak wykończone że każda z osobna poszła pod prysznic po czym ubrałyśmy się w piżamy i zeszłyśmy do salonu pożegnać się z One Direction. Ja przytuliłam każdego z osobna ale kiedy przyszła kolej na Harry'ego ten namiętnie mnie pocałował i powiedział
'Mam nadzieję że dzisiaj będziesz o mnie śnić.'. Mimowolnie posłałam mu słodki uśmiech. Przy okazji zauważyłam że pomiędzi Zayn'em a Olii jest chemia. Coś mi się zdaje że niedługo następny chłopak z zespołu będzie zajęty... Kiedy Łucja i Louis przytulali się na pożegnanie zauważyłam że ten szepnął jej coś do ucha... Nie powinnam się wtrącać ale to było podejrzane. Razem z Olivką
i Lusią poszłyśmy do sypialni. Ja osobiście padłam jak długa, nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

~ perspektywa Łucji ~

Louis podszedł do mnie, objął w tali i spojrzał głęboko w oczy... Czułam że ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Nagle chłopak przytulił mnie, schował swoją twarz w moich włosach i wyszeptał mi do ucha:
- Kiedy dziewczyny już zasną, przyjdź do mnie. Drogę znasz. Wystarcz że wymkniesz się cichutko.
- Co ty knujesz mój marchewkowy chłopcze? - zapytałam z bananem na twarzy.
- Sama zobaczysz. - pocałował mnie delikatnie i wypuścił ze swoich wielkich ramion w których czułam się taka bezpieczna.
Uśmiechnęłam się na myśl o tym wspomnieniu niedawnego 'pożegnania'. W końcu za chwilę się zobaczymy. Upewniłam się że dziewczyny śpią i wyszłam z pokoju. Skierowałam się w drogę do sypialni ukochanego. Kiedy stałam przed drzwiami zapukałam cicho. Usłyszałam kroki i dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. Za nimi zobaczyłam rozpromienionego Louis'a.
- Wejdź. - powiedział cicho.
Kiedy zrobiłam co kazał, usłyszałam tylko jak zaklucza drzwi i idzie w moją stronę. Weszłam w głab pokoju a to co ujrzałam było niesamowite. Pokój był cały w płatkach czerwonych róż, a na półkach stały czerwone świeczki. Świeciły cholernie jasnym blaskiem. Odwróciłam się w kierunku Louis'a który przytulił mnie i pocałował. Długo staliśmy w bezruchu ale ciszę przerwały jego słowa.
- Zrobiłem to dla ciebie. - spojrzałam w jego zielone oczy i myślałam ze popłaczę się ze szczęścia. Było w nich widać tak wiele uczuć, ale przede wszystkim miłość. Miłość którą darzył mnie. Wtedy zdałam sobie sprawę że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Rzuciłam się w jego ramiona i wtuliłam głowę w jego pierś. Spojrzałam mu w oczy a on przyciągnął moją
twarz do swojej po czym nasze wargi się spotkały. Pocałunek trwał wiecznie, a był tak słodki jak nie jeden cukierek którego zjadł Niall. Zrobiło mi się gorąco bo pocałunek z delikatnego zamienił się w tak namiętny że byłam przyparta do ściany przez Lou. Nie pozostałam mu dłużna i popchnęłam go na łóżko. On lekko zdziwiony lecz z szerokim uśmiechem na twarzy przyciągnął mnie do siebie i cmoknął. Tuż po chwili leżał na mnie.
- Zejdź ze mnie. - powiedziałam zdenerwowana.
- Nie złość się kochanie. Jeśli naprawdę tego chcesz to muszę otrzymać coś w zamian.
- Jeśli ze mnie nie zejdziesz to nie zobaczysz już swoich marchewek. - zaszantażowałam go.
- Chcesz zjeść moje marchewki?! O nie! Nie dostaniesz ich dopóki żyję. - znów mnie pocałował. Najpierw w usta, potem policzek, kończąc na szyi. Spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:
- Kocham cię. Zrobię dla ciebie wszystko.
- Marchewki też mi oddasz?
- To tylko w ostateczności.
- Dobra, dobra. Wiem że i tak byś tego... - nie zdążyłam dokończyć bo zamknął mi usta kolejnym pocałunkiem. Kiedy skończył, uśmiechnął się i zszedł ze mnie. Kiedy już się położył, ułożyłam głowę na jego torsie. Wtedy zapytał:
- Zostaniesz tu na noc?
- Jeśli tylko chcesz.
- Chcę, i to bardzo.
- Kocham cię Louis.
- Ja ciebie też marcheweczko.
Ostatni raz pocałował mnie w czoło. Po chwili do ucha zaczął mi nucić 'Look After You'. Powieki stawały się coraz cięższe aż w końcu opadły bezwładnie. Boo-Bear dopiął swego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie podoba mi się perspektywa Zuzy. Z Łucją poszło mi trochę lepiej, ale najważniejsze żeby wam się spodobało. Dziękuję Patituu za miłe powitanie. Z uśmiechem na ustach będę pisać dla was kolejne rozdziały. ;)

Pozdrawiam. (:

fuck_off_honey
xx

niedziela, 12 lutego 2012

Rozdział 13.

~ perspektywa Zuzy ~

Razem z dziewczynami skakałam z łóżka na łóżko. Łucja oznajmiła mi i Olivii że idzie do Louisa. Nie miałyśmy nic przeciwko. Niech zakochańce robią co chcą. Po wyjściu Łucji wdałam się w rozmowę z Olivką:
- Zuzol co ty taka cicha dzisiaj jesteś?
- Jaka cicha? Przecież cały czas rozmawiamy!
- Nie chodzi mi o to. Od rana nic nie powiedziałaś o Harry’m a zazwyczaj już od rana zamęczałaś nas, a zwłaszcza mnie tym jaki to on słodki i wspaniały… Coś się stało?
- Nic po prostu.. Dziś byłyście takie szczęśliwe że nie chciałam was znowu zanudzać.…
- No ale może teraz zdradzisz mi gdzie się wybierasz że ubrałaś RÓŻOWĄ sukienka przed kolana ? To do ciebie niepodobne.
- Idę na spotkanie z Harry’m.
- A jednak ! Wiedziałam że coś się święci!
- Oj tam nie gadaj tyle ! Teraz wybacz ale czas mnie goni. Za 10 minut mamy spotkać się w parku. To do zobaczenia Olii.
Pocałowałam ją w policzek, i już miałam zamykać drzwi kiedy usłyszałam głośne ‘Powodzenia’. Uśmiechnęłam się i w duchu podziękowałam przyjaciółce.

~ perspektywa Łucji ~
 
Wyszłam z pokoju dziewczyn. Kiedy zamykałam drzwi usłyszałam głośne krzyki i odgłos przypominający uginające się łóżko. Dobrze wiedziałam gdzie jest pokój Lou. Pokazał mi do niego drogę zaraz po przyjeździe tutaj. Nie wiem czy miał coś na myśli robiąc to ale cóż... Obiecałam mu że przyjdę. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Stanęłam przed drzwiami do jego pokoju, zapukałam a w odpowiedzi usłyszałam głośne ‘Proszę!’. Louis stał przed oknem wpatrując się w wieczorne widoki Londynu. Odwrócił się do mnie. Zlustrowałam go wzrokiem. Miał na sobie Białą koszulkę z napisem ‘I ♥ Carrots’, czerwone spodnie i czarne Conversy. On nie pozostał mi dłużny i długo wpatrywał się w moją fioletową dość krótką sukienkę. Za chwilę z jego ust popłynęły tylko dwa słowa…
- Chodź do mnie – powiedział. Powoli ruszyłam w jego kierunku. Stanęłam przed wejściem na balkon i oglądałam ten piękny widok. Tymczasem Louis stanął za mną i objął mnie od tyłu.
- Tak chciałbym ci to wszystko dać…. Nawet nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy….
Chciał powiedzieć coś jeszcze ale przekręciłam się w jego ramionach i dopięłam swego powodując spotkanie naszych warg. Po chwili lekko się odsunęłam i obdarzyłam go promiennym uśmiechem.
- Nie musisz mi niczego dawać. Ty w zupełności mi wystarczasz.
Wtedy to on mnie pocałował. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę po czym postanowiliśmy dołączyć do Olii i chłopaków którzy znając życie na pewno czekali za nami w salonie.

~ perspektywa Harry’ego ~
 
Czekałem za nią od 10 min. Była 17:05. Spóźniała się. 17:10.. Może mnie wystawiła… Tylko takie myśli teraz przechodziły przez moją głowę. Nagle ktoś krzyknął ‘Harry!’. Słodki głos przyprawił mnie o drżenie…. Dochodził gdzieś zza moich pleców. Spojrzałem do tyłu i zobaczyłem ją. Moje serce zaczęło szybciej być. Szybko się opanowałem i z szelmowskim uśmieszkiem przywitałem się z nią tuląc jej drobne ciałko do swojego.
- Cześć Zuzolku. Nieładnie się tak spóźniać. – zrobiłem minę urażonego.
- Wybacz. Jakoś nie mogłam się wyrobić. Olivka próbowała ze mnie wydusić informacje na temat gdzie idziemy.
- Dobra, dobra. Powiedzmy że ci wierzę.
- Okay. To gdzie idziemy?
- Miałem zamiar zabrać cię do kina ale seans zaczął się dokładnie 10 minut temu.
- W takim razie to randka ?
- Jeśli tylko chcesz to może się nią stać.
Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w kierunku długiej alejki.

~ perspektywa Zuzy ~
 
Razem z Harry’m spacerowaliśmy od pewnego czasu po parku. Było tu tak pięknie wieczorem. Gwiazdy wraz z księżycem świeciły tak jasno że moja twarz od razu rozpromieniła się na ten widok. Nagle Harry się zatrzymał. Nie wiedziałam o co chodzi ale również zwolniłam kroku. On złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie, prawie stykaliśmy się nosami. Czułam jak topię się w zielonych tęczówkach jego oczu… Chłopak przytulił mnie, schował głowę w moich brązowych lokach i wyszeptał do ucha:
- Długo czekałem na tę chwilę. Strasznie za tobą tęskniłem.
Po jego słowach nasze wargi złączyły się w długim i namiętnym pocałunku. Bez dwóch zdań chłopak umiał całować. Jego ręce błądziły gdzieś po mojej talii, za to ja dłonie trzymałam na jego karku. Zadrżałam kiedy musną dłonią mojego pośladka. Policzki mi się zarumieniły. Nie wiem czemu tak zareagowałam, w końcu to nic wielkiego. Chyba wyczuł że się speszyłam bo przerwał pocałunek i zapytał:
- Coś nie tak?
- Nie, nic. Po prostu trochę mnie zaskoczyłeś… .
Nie dokończyłam bo znowu mnie pocałował. Tym razem delikatnie, jakby bał się że mnie skrzywdzi.
- Od dawna czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń… Czułem że w końcu będę musiał ci to powiedzieć ale nie wiedziałem jak. Teraz kiedy myślę o tym że jeszcze parę godzin temu zastanawiałem się co ci powiem, teraz wydaje mi się to cholernie łatwe. Dziękuję ci za to że jesteś Zuzolku. Kocham Cię.
- Haroldzie Edwardzie Milwardzie Styles, też cię kocham. –- mówiąc to złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek który mogłoby się wydawać że trwał wieczność.
Kiedy skończyliśmy Harry oznajmił że nasi wracać bo pewnie nasi przyjaciele się o nas niepokoją. W drodze do domu chłopców dostałam sms’a od Wery. - Chyba brzuch mi rośnie *___________*
- Weruś to chyba oczywiste dla kobiet w ciąży co? ;*
- To dziwne. Nie mogę się przyzwyczaić.. :c
- Przyjdzie z czasem zobaczysz. (:
- Boję się Zuziu. ;c
- Damy radę kochanie ;*. Mam nadzieję że niedługo się u nas zjawisz, chcę zobaczyć twój brzuszek. ♥ 
- Zobaczę co da się zrobić ;*. Co tam u was ?
- Nie bardzo mogę pisać bo jestem na randce z Harry’m. Sorry, xx.
- Nie szkodzi. Szczęścia dupole. ♥  
Stara dobra Wera. Jak ja za nią tęsknię! Mam nadzieję że niedługo do nas dołączy… Kiedy pisałam do przyjaciółki ostatniego sms’a praktycznie staliśmy już pod domem chłopców. Harry otworzył przede mną drzwi a kiedy byłam już za nimi wyprzedził mnie tym samym całując przelotnie i łapiąc za rękę. Serce podeszło mi do gardła. Dopiero teraz uświadomiłam sobie że musimy powiedzieć o naszym związku przyjaciołom. Czułam się jakbym wchodziła do paszczy lwa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to rozdział od @fuck_off_honey ponieważ nasza kochana @patituu1 nie miała weny. Nie martw się kochanie, zawsze ci pomogę. ?
Mam nadzieję że się spodoba bo nigdy wcześniej nie dzieliłam się moją twórczością ze światem wewnętrznym.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Teraz coś od Patituu : Dziękuję Ci Piksi za ten rozdział jest genialny. No i co powiesz na dalsze pisanie ze mną? Pozdrawiam czytelników. ;*