Mój twitter - @PatitaOfficial

Czytelnicy

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 25.

~ Perspektywa Louis'a ~

- To gdzie idziemy? - zapytała w pewnym momencie Łucja.
- Zobaczysz. - powiedziałem po czym pocałowałem ją w policzek.
- Ahaa, dobra. - uśmiechnęła się. - Pamiętaj, że Ci ufam.
-  Oczywiście. - również się uśmiechnąłem.
Przeszliśmy jeszcze kawałek po czym stanąłem.
- Coś nie tak? - zapytała.
- Wszystko w najlepszym porządku, tylko..
- Tylko? - zaśmiałem się.
- Tylko czy mogę Ci zakryć oczy?
- Czczemu nie.. - jej kąciki ust podniosły się.
'Związałem' jej oczy i prowadziłem ją za rękę.
Po jakiś pięciu minutach, stanąłem ponownie odwiązałem chustę i powiedziałem.
- Teraz już możesz patrzeć.

~ Perspektywa Łucji ~

Przed sobą zobaczyłam mostek na którym były świeczki ustawione w kształcie serca, płatki róż, dużo poduszek, i jakieś smakołyki w koszyku.
- Podoba się? - zapytał.
Czy się podoba, jeju najchętniej rzuciłabym się na niego ze szczęścia.
- Oczywiście. - powiedziałam, po czym złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Jaki słodki! Chce jeszcze jednego! - zaśmiał się w ten swój piękny sposób.
- Jak sobie zasłużysz...
- No wiesz co? Ja chcę teraz..- udał obrażonego, tak na prawdę wiedziałam, że za chwilę wybuchnie śmiechem i tak się stało.
- A wiesz co ja bym chciała? - spojrzałam na niego spod grzywki.
- Gwiazdkę z nieba? - zapytał niepewnie.
- Nie. - zaśmiałam się.- Wystarczy jeśli powiesz, że mnie kochasz i nigdy nie opuścisz.- spojrzałam mu w oczy, patrzyłam w jego tęczówki przez dłuższą chwilę.
- Kocham Cię i zawsze będę, nigdy Cię nie opuszczę, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, pamiętaj o tym.
W oku zakręciła mi się łza, Boże jak ja go kocham..
- Chodź. - złapał mnie za rękę, podeszliśmy do mostku i oparliśmy się. Patrzyliśmy na piękne niebo, było tyle gwiazd.
- Pięknie tutaj. - westchnęłam.
- Ty jesteś piękna. - zaśmiałam się.
- Dziękuję.. 
Lou przytulił mnie i zaczął mi śpiewać do ucha.- Oh, oh, oh, oh
  Be my baby
  and I'll look after you..
 - Zawsze pamiętaj, że Cię kocham. - szepnął na koniec, po czym obdarzył mnie pocałunkiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział szczerze mówiąc podoba mi się, pisałam go na szybko, ale jest ok.  Rozdziały powinny pojawiać się teraz częściej, ale nie wiem czy w przyszłym tygodniu dam radę, ale spróbuję już coś napisać, żeby było na potem. :)

Pa. ;* Pozdrawiam, Patrycja. :) xx

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 24.

~Perspektywa Weroniki ~

 Od tamtego wydarzenia minęło już kilka dni, wszystko wraca do codzienności. Kamil zerwał z Wiktorią i tak sądził, że związek na odległość nie ma sensu. Rany Zuzy po woli się goją, żyjemy normalnie. Musimy żyć.
 - Hej, a Ty już nie śpisz? - do kuchni weszła Olivia.
Nie mogę spać, ostatnio. - westchnęłam.
Nalać Ci soku? - zaproponowała.
- Hmm czemu nie. - uśmiechnęłam się.
Nalała soku i podała mi szklankę. Zamoczyłam usta. Uwielbiałam pić sok, na rano. Pobudzał mnie bardziej niż kawa.
- Dziękuję. - wyszczerzyłam zęby.
- Nie ma za co. - powiedziała. - A teraz idę się ogarnąć, bo wyglądam ja potwora.
- Każda potwora znajdzie swojego adoratora. - zaśmiałam się.
- U mnie raczej się na to nie zanosi. - odpowiedziała także śmiechem.
- No ja nie rozumiem jak wy nie możecie znaleźć chłopaków. - ze śmiechem do kuchni wparował Harry, a za nim Zuza.
- Bo my jesteśmy szlacheckimi singlami Haroldzie. - ja się zaśmiałam, a Hazza rzucił się na ziemie i nie mógł opanować śmiechu.
- Ej no weź nie błaznuj. - do kuchni tym razem wszedł Liam, co oni wszyscy tak wcześnie dzisiaj?
- Taaata! - wydarł się na to.
- Boże z kim ja mieszkam...- pokiwał głową.
- No jak to z kim? Z nami! - Hazza i ta jego głupota na pokaz.
- Dobra, trzeba obudzić resztę, pamiętacie, że dzisiaj mamy próbę o 12;00? - i sprawa się wyjaśniła.
- Dobra to ja pójdę. Dajcie mięso. - powiedziała Zuza.
- A przepraszam bardzo po co Ci mięso? - zapytałam zdezorientowana.
- No trzeba przecież obudzić Nialla nie?
- Chyba, że tak to trzymaj. - podał jej Liam.

~ Perspektywa Zuzy ~
- Niall wstaawaj! - wydarłam się blondynowi do ucha. Ale ten nadal spał, więc zaczęłam skakać po łóżku, ale to nadal nie przynosiło skutku, więc podstawiłam mu kiełbasę pod nos.
- Mmmm czuję śląską, jeszcze śwież, chyba wczoraj kupiona. - mówił Niall, jakby był w transie. Nie no nie ma to jak budzić kogoś kiełbasą.
- Ahaa, dobra. Dalej wstawaj, macie dzisiaj próbę. - spojrzałam na niego, ze współczującą miną, ojj nie chciałabym nim być.
- A jak wstanę, to dostanę kiełbasę? - spojrzał z oczkami kota ze Shreka.
Booże z kim ja się zadaje? Czy oni nie mogą być normalni?
- Dostaniesz, a teraz wstawaj, jełopie! - co za człoowiek.
 Poszłam obudzić resztę są trochę bardziej normalni, ale tylko trochę. Na nich nie potrzeba mięsa.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Macie bardzo, bardzo krótki, pisałam go na szybko, bo jestem dzisiaj wykończona po rajdzie. Nie mam siły sprawdzić błędów - So Sorry. :c

niedziela, 15 kwietnia 2012

Uwaga!

Hej. Chcecie aby rozdziały były krótsze i częściej dodawane, ale uprzedzam, że nadal będą dodawane przy odpowiedniej liczbie komentarzy. Przy poprzednim rozdziale jest tylko 1 komentarz, to za mało. Jeżeli chcecie, aby rozdziały pojawiały się regularnie to proszę o komentarze.
A i jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach na twitterze to zostawcie swój nick pod tą notką. :)

Pozdrawiam, Patrycja. :) xx

czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 23.

~ Perspektywa Zuzy ~

Od jakiegoś czasu chodzi za mną jakiś dziwny koleś, kiedy się odwracam uśmiecha się, albo odwraca wzrok. Dziwne, baaaardzo dziwne. powiedziałam o tym Łucji i reszcie dziewczyn, ale powiedziały mi, że jestem po prostu przewrażliwiona. Aha nie wydaje mi się, ale dobra.
Usłyszałam, że na dole robi się szum. To na pewno rodzice przyszli, więc zeszłam na dół.
To była mama i tata, ale nie sami. Był z nimi ten koleś? WTF?
- Zuzanno, musimy z Tobą poważnie porozmawiać. - aha coś się szykuje powiedział Zuzanno, spojrzałam na Harrego.
- Bez niepotrzebnych osób.
- Ale dlaczego? Ja nie mam przed nim tajemnic! - Wtf? czemu Hazza nie mógł być przy tej rozmowie? Coś mi tu nie gra.
- Lepiej będzie jeśli przy tej rozmowie będziemy tylko my i Ty.- tym razem głos zabrał tata.
- To chodźmy.
Poszliśmy do pokoju mojego i Hazzy usiedliśmy na łóżku i krzesłach. Czułam się nieswojo, ponieważ musiałam rozmawiać z rodzicami przy nim.
- Na pewno zastanawiasz się, kim jest chłopak który siedzi z nami. - zaczęła mama ale nie pozwoliłam jej skończyć.
- Tak jestem bardzo ciekawa, ten koleś łazi za mną już jakiś czas? O co tu w ogóle chodzi? - zaczęłam krzyczeć.
- Zuza, uspokój się! - krzyknął tata.
- No oczywiście, przecież ja jestem tylko waszą córką! Powiecie mi w końcu o co chodzi?
- Jak się uspokoisz. - odparła mama.
- Uspokoiłam się już. - wymusiłam uśmiech.
- Więc uważnie słuchaj..- zaczęła.- Chłopak, który tutaj z nami siedzi..jest naszym pierwszym dzieckiem.
Wtf? Pierwsze dziecko? Dlaczego ja nie wiedziałam o jego istnieniu?
- Ma na imię Kamil i ma prawie 19 lat. - dokończyła.
Ale chwila, to jest podobno ich pierwsze dziecko, ale ma 19 lat.
- Skoro to jest Wasze pierwsze dziecko to co z Agą?
Spojrzeli na siebie.
- Agnieszka nie jest naszym prawdziwym dzieckiem....ona jest...adoptowana. - powiedział tata patrząc w podłogę.
Osz Ty w dupcie jeża, cooooooo?! Aga jest adoptowana?
- Że co proszę? - powiedziałam 'trochę' oszołomiona.
- To co słyszysz..
- No doooobraaa, ale dlaczego nie powiedzieliście, nie wspomnieliście o nim? - zapomniało mi się jak ma na imię.
- Kamil. - A no właśnie Kamil. - ...wychowywał się u cioci w okolicach Hamburga, ostatnio przyjechał do Polski, opowiedzieliśmy mu o Tobie i postanowił tutaj przyjechać i zaczekać na nas.
To już wieem dlaczego za mną chodził, chymm sama nigdy bym nie pomyślała o takim obrocie sprawy.
- To my może zostawimy Was samych, poznajcie się lepiej. - czemu nie w końcu to mój brat, wygląda na miłego.
- No okej. - powiedział.
Rodzicie wyszli z pokoju, a my usiedliśmy na przeciwko siebie.
- To odpowiadamy sobie na pytanie na zmianę?
- No spoko. Kto zaczyna?
- Pytaj! - uśmiechnęłam się.
- Dlaczego jesteś w Londynie, a nie w Polsce?
- Myślałam, że zapytasz o imię czy coś. No ale dobra. Mieszkam tutaj, bo jestem u kuzyna i mojego chłopaka.
- To oni mieszkają w jednym domu? - zapytał zaskoczony.
- Miało być jedno pytanie. Ale odpowiem. Są zespołem, razem jest ich pięciu.
- Aaa to takie laczki...- zaśmiałam się, Laczki??
- Wiedziałeś, że masz siostrę, siostry..
- Tak, wiedziałam o tym od jakiś dobrych 15 lat, odkąd się urodziłaś..
- No mnie nikt o tym nie poinformował..- wywróciłam oczami.
- Data urodzin?
- 21 maja. A Ty?
- 14 kwiecień. - uśmiechnął się.
- Jak ma na imię Twój chłopak. - uniósł brew.
- Harry, Harry Styles. - kurde powiedział to jak Bond. - A Ty masz dziewczynę? A jeśli tak to jak się nazywa?
- Aaa mam i już niedługo ją poznasz, nazywa się Wiktoria, Wiktoria Szwed. - zaśmiał się, ale mi nie było do śmiechu, wytrzeszczyłam oczy i wpatrywałam się w niego.
Może to tylko zbieg okoliczności, imiona, nazwiska...Ale chwila..mama mówiła, że wychowywał się koło Hamburga, Wiki się tam przeprowadziła..To może jednak być prawdą...
- Zuza, wszystko okej?
- Powtórz imię i nazwisko.. - wydukałam.
- Wiktoria Szwed. - powtórzył nadal nie wiedząc o co chodzi.
- Taka farbowana blondynka?
- Tak..- powiedział nie pewnie.
- Przypominająca plastik dwudziestego pierwszego wieku?
- Że he?
- Masz może jej zdjęcie?
- Jasne..- wyciągnął i pokazał ich wspólne zdjęcie.
To była ona, zawsze poznałabym tą krzywą 'buźkę'.
- Jak Ty możesz się spotykać, z Tą idiotką, tym pustakiem. Wiesz co ona zrobiła mi i moim przyjaciółką? Wera prawie się przez nią zabiła...- wybuchłam. - Lepiej jej tutaj nie przyprowadzaj, bo nie ręczę za siebie! Poszczuję ją głodnym Niallem i uwierz mi cało nie wyjdzie!
- Uspokój się! - krzyknął.
- Wychodzę. - rzuciłam i wyszłam trzaskając drzwiami.
- Zbiegłam na dół, weszłam do kuchni strącając szklankę, która rozpadła się w małe kawałeczki. Zwróciła to uwagę osób siedzących w salonie, który był złączony z kuchnią.
- Co jest? - spytała Łucja.
Nie odpowiedziałam rzuciłam kolejną szklankę, która tak jak poprzednia rozbiła się. Po chwili dodałam.
- Ona..- zaczęłam. - Ona wróciła.

~ Perspektywa Harrego ~

- Ona..- zaczeła. - Ona wróciła.
Powiedziała i upadła. Upadł w te szkło, ze szklanek które rozbiła. Wszyscy podbiegli do Zuzy, ale ja poszedłem do pokoju, aby dowiedzieć się, co on zrobił. Od jej rodziców dowiedziałem się kim jest. Ale co tak wściekło Suzi?
Wziąłem drzwi z buta i byłem już w środku.
- Co Ty jej powiedziałeś? - zacząłem się wydzierać.
- Jestem z Wiktorią..- westchnął.
- Z tą, tą Wiktorią. - spojrzał na mnie jakby zobaczył latający talerz.
- Tak dokładnie z Tą.
- Genialnie...
- A co się stało na dole? - patrzył w podłogę.
- Poszło kilka szklanek, a teraz Zuza, leży w szkle!
- W czym?! - krzyknął.
Kurde on jest głuchy czy jak?
- To co słyszałeś, jeśli chcesz zaoszczędzić takich sytuacji lepiej zerwij z tą z pod lampy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jest nowy. Przepraszam, przeeepraszam że tak długo nie dodawałam ale brak weny, teraz będzie lepiej, ale muszę zacząć pisać regularnie. Mam dla Was propozycję, co sądzicie o tym, żebym dodawała rozdziały codziennie, ale będą o jakąś połowę krótsze. Zacznę tak robić, ale z boku umieszczę ankietę, jeśli będzie większość głosów za tym, żeby było tak jak jest to tak zostanie.

Pozdrawiam, Patrycja. :)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 22.

~ Perspektywa Julii ~

- Mija już trzeci dzień od dnia kiedy Zuza spotkała się z Danielle. Dziewczyna na razie dotrzymuje obietnicy. Nie udziela wywiadów, nie bierze udziału w plotkarskich programach, zachowuję się tak jakby nic się nie stało. My też dostaliśmy kilka propozycji wzięcia udziału w programach, ale odmówiliśmy. Nie było nam to potrzebne. Zachowujemy się tak jakby nic się nie stało.
- Ooobiad! Wszyscy do kuchni! Teeraz! - usłyszałam z dołu głos Zuzki.
Zeszłam schodami na dół, po czym udałam się do kuchni.
- Co na obiad? Pizza, kebab czy hamburgery? - zapytałam. Te trzy 'potrawy' były codziennością.
- Dzisiaj ja coś ugotowałam. Na obiad spagetti. - uśmiechnęła się.
- Czy ja usłyszałem spagetti? - do kuchni wparował Niall, który, się aż trząsł.
- Tak dobrze usłyszałeś.
- Mniaaaaaam. - powiedział.
- Pomóc Ci w czymś Zuzia? - do pomieszczenia tym razem weszła Weronika.
- Nie dziękuję, siadaj przy stole.
- Okej.
Po chwili siedzieliśmy już wszyscy przy stole i zajadaliśmy się prze przepysznym spagetti, przygotowanym przez naszą mistrzynię kuchni - Zuzę.
- Wspaniale gotujesz. - pochwalił ją Harry.
- No wiadomo przecież moja krew, nie? - powiedział dumny Lou, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Ale pojechałeś. - powiedziała tylko Zuza.
- Ej idziemy do kina albo gdzieś? - zaproponował Zayn.
- Hmm..to kino jest niezłym pomysłem. - odpowiedziała Zuza.
- No to dziewczyny zmywajcie i idziemy. - krzyknął Harry.
- No chyba śnisz? W nagrodę zmywasz wszystko sam. - powiedziała wkurzona Suzi.
- Hahahah to się wkopałeś. - skwitowała reszta chłopaków.
- Chcecie mu pomóc?
- Dobra siedzimy cicho. - odpowiedział Liam.

~ Perspektywa Zuzy ~

- Ej nie no tylko nie horror! - mówiła Łucja. Staliśmy przy kasie i nie mogliśmy się zdecydować. Jak zawsze.
- Poproszę dziesięć biletów na ' I że Cię nie opuszczę..' - podeszłam do kasy i kupiłam bilety. Po odejściu od kasy chłopacy parzyli na mnie z minami: WTF?! A dziewczyny zaczęły mi klaskać.
Kupiliśmy jakiś popcorn i cole i weszliśmy do sali. Usiedliśmy na swoich miejscach. I zaczęliśmy rozmawiać.
- Ej a może kupimy sobie kotka? - wyskoczył jak Filip z konopi Harry.
- O czym Ty do mnie mówisz?
- No o kotku, takim mały i słitaśnym. - szczerzył się do mnie.
- Boże..z kim ja się zadaję? - zaczęłam się śmiać.
- No ze mną nie? - odpowiedział mi z poker fejsem.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - powiedział i pocałował mnie.
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas o tym jak nazwiemy nasze dzieci, o pogodzie i o wszystkim, aż nas wyprosili z sali. Zacytuję ' Proszę o opuszczenie sali, ponieważ tutaj nie ma miejsca na rozmowy.'. Oczywiście Harry wdał się z nim w dyskusję, gdzie jest odpowiednie miejsce na takie rozmowy itd.
Poszliśmy na jakiś most, podobny do tego na który chodziłam kiedy miałam jakiś problem. Przypomniała mi się Polska, mój kochany Poznań i Obrzycko. Tęskniłam za moimi miejscówkami, za resztą znajomych, nawet za szkołą..
- Pięknie tu nie? - moje rozmyślania przerwał Hazza.
- Tak, nawet bardzo. - oparłam głowę o jego ramię. - Niech tak będzie już zawsze.
- Będzie. - pocałował mnie w czoło.

****

- O której to się wraca do domu? - powitał nas w progu Liam. Ach ten nasz daddy.
- Przecież jest wcześnie.. - zaczął tłumaczyć się lokowaty.
- Po dwunastej to jest dla Was wcześnie?
Chwila po dwunastej? łoo czas szybko leci, powiedziałbym, że jest koło 22, a tu po dwunastej? A co do Liama nieźle się wczuwa w swoją rolę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest i nowy rozdział. :> Nawet, nawet. :>
Z boku macie ankiety proszę o głosy. ;*
Pamiętajcie są komentarze jest nowy rozdział. :)
Chyba już nie mam o czym pisać. Pozdrawiam, Patita.

wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozdział 21.

~ Perspektywa Zuzy ~

Czekałam na Danielle, w jakieś małej kawiarence, w której było dużo papierosowego dymu. Specjalnie wybrałam takie miejsce, w którym ledwo coś widać, aby nie zrobić zbiegowiska. To mi, nam nie było potrzebne. Po jakiś dziesięciu minutach po czasie, do kawiarni weszła Dan.
- Hej Zuza, przepraszam za spóźnienie, wiesz jak to jest w Londynie, korki. - wytłumaczyła się Dan.
- Cześć, tak rozumiem. - uśmiechnęłam się, chociaż nie było mi wcale do śmiechu.
- To o czym chciałbyś ze mną porozmawiać? - powiedziała smutnym tonem.
- Nie domyślasz się? - podniosłam brew.
- Powiedzmy, że się domyślam...
- To przejdę od razu do rzeczy. - zaczęłam.
- Dobrze..
- Dlaczego to robisz? - zapytałam, patrząc jej w oczy, były pełne bólu, ale po dłuższym gapieniu się w nie można było dojrzeć iskry, chyba nie chciała usłyszeć takiego pytania.
- Ale co?
Udawała głupią, mogłam się tego spodziewać.
- Dan nie udawaj, że nie wiesz. Proszę Cię nie jestem małym dzieckiem. - powiedziałam, lekko uniesionym tonem.
- No dobra, chodzi Ci o gazety i programy? - tym razem to ona zadała pytanie.
- Tak właśnie o to mi chodzi. Więc dlaczego to robisz?
- Powiedzmy, że to taka moja odpłata. - odpowiedziała, jakby nigdy nic.
- Odpłata?
- Tak właśnie odpłata. - odpowiedziała.
- Ciekawe za co? - zapytałam. Jestem ciekawa odpowiedzi.
- Zuza jeszcze się pytasz? Za to co mi zrobili.. - spuściła wzrok, po policzku popłynęła jej pojedyncza łza.
- A Łucja, Louis, Harry, Niall, Zayn? Co oni Ci zrobili?
- W pewnym sensie nic, ale jednak, są ich przyjaciółmi.
- To czemu o mnie nic nie powiedziałaś? - Wtf? przecież też jestem ich przyjaciółką.
- Bo Ty jesteś inna Suzi, to byłaś dla mnie najbardziej w porządku. - odpowiedziała, tym razem popatrzyła mi w oczy.
- Więc zrób to dla mnie. Proszę Cię Danielle, nie mów o nich już nic złego, o nich wszystkich. O Julii i Liamie też. - powiedziałam.
- Niby dlaczego miałabym to zrobić? - spytała mnie uśmiechając się złowieszczo. Chyba, aż tak nie przeżywa tego rozstania.
- Bo Cię proszę?
- Świat ma prawo dowiedzieć się prawdy, mogę Ci obiecać, że nie powiem złego słowa na resztę. Ale Julia i Liam to inna sprawa.
- Jak chcesz. - wstałam i wyszłam.
Wybiegła za mną.
- Zuza, nie myśl sobie o mnie nic złego, ja po prostu nie umiem inaczej. - westchnęła.
- Nie umiesz? Wiesz co sobie myślę, że Ty chyba w ogóle nic do niego nie czułaś.! - wykrzyczałam jej prosto w twarz.
- Co Ty możesz wiedzieć? - krzyknęła.
- Nie chce mi się z tobą rozmawiać. Nara. - poszłam w stronę domu. Słyszałam, jeszcze wołanie za mną, ale nie obróciłam się, po chwili ktoś mnie złapał za rękę.
- Spróbuję... - powiedziała Danielle.
-Yhymm. - nie chciało mi się już z nią gadać. Mimo, że padał deszcz, poszłam do parku i usiadłam na ławce. Chciałam pomyśleć, o wszystkim, o niczym.

~ Perspektywa Olivii ~

Siedzieliśmy w siódemkę w salonie i oglądaliśmy jakąś bajkę. Nie ma co mieć 16 lat i oglądać bajki zawsze spoko. Mimo iż oglądaliśmy bajkę, w której mimo iż nic śmiesznego się nie działo, śmieliśmy się jakbyśmy mieli nie po kolei. Po chwili do pokoju weszła przemoknięta Zuza.
- Zuza jak ty wyglądasz? - pytanie padło z ust Łucji.
- Kochanie jesteś cała mokra, idź pod prysznic i ubierz się w cieplejsze rzeczy. - powiedział z troską w głosie Harry.
- Idę, potem wam wszystko opowiem... - westchnęła.

~ Perspektywa Liama ~

Od kiedy Zuza weszła do pokoju, czułem się niespokojnie, bałem się tego co usłyszę z jej ust, bałem się, że Dan postawi jednak na swoim.
- Liam, słyszysz mnie? - zapytał Harry.
- Mówiłeś coś? - głupio zapytałem.
- Tak. Pytałem czy uważasz, że Danielle sobie odpuści. - spojrzał na mnie swoimi zielonymi paczałkami.
Musiał zadać akurat to pytanie?!
- Nie wiem, sam się nad tym zastanawiam.. - odpowiedziałem pół głosem.
- Już jestem! - do pokoju weszła ponownie rozpromieniona już Zuzka.
- No to opowiadaj! - popędzał ją Lou.
- No już mówię. - zaśmiała się.
- No właśnie nie mówisz. - spojrzał na nią Louis.
- Bo mnie nie dopuszczasz do głosu? - spojrzała na niego.
- No spoko.
- To tak. - zaczęła. - Spotkałam się z Dan w kawiarni i powiedziała, że spróbuję nie mówić już o zaistniałej sytuacji... - uśmiechnęła się.
Ulżyło mi, mam nadzieję, że to co powiedziała, wejdzie w życie..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to jest kolejny rozdział, następny rozdział pojawi się gdy będą 4 komentarze, więc jeśli chcecie rozdział to komentować. :D
Podsumowanie ankiety : Czyje sprawy mają się skomplikować?
Zuzy - 44% - 4 głosy
Łucji - 33% - 3 głosy
Julii - 22% - 2 głosy
Do góry pod opisem bloga pojawiła się nowa ankieta, każdy kto czyta to opowiadanie, głosuje, chce zobaczyć ilu Was jest. :) xx Dzisiaj lub jutro pojawi się jeszcze jedna ankieta.
A teraz może tak od siebie.
Nawet nie wiecie ile Wasze komentarze, opinie, dodanie się do obserwatorów, pytania typu : Kiedy nowy rozdział? dla mnie znaczą. Motywuje mnie to do dalszego pisania, wymyślania dalszych losów bohaterów.. . Dziękuję Wam wszystkim! Love you all! :) xx
- Patita.

EDYCJA. : ANGELIKA NIE SPAMUJ MI KOMENTARZAMI BO ONE SIĘ NIE LICZĄ.!

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 20.

~ Perspektywa Julii ~

- To co teraz będzie? - zapytałam, kiedy leżałam wtulona w Liama.
- A co ma być? - uśmiechnął się.
- No nie wiem dlatego się pytam. - zaczęłam. - Coś czuję, że Danielle nie odpuści. - zrobiłam grymas na twarzy.
- Nie myślmy o niej, teraz liczymy się my. - odpowiedział mi.
- Jak mam o niej nie myśleć? Przecież powiedziała, że nam nie odpuści!
- Kochanie, proszę Cię, nie zamartwiaj się tym, porozmawiam z nią jeszcze raz. A teraz idziemy spać. - ponownie na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Jak ja mam się nie zamartwiać? Przecież teraz nie myślę o niczym innym..

* Wtorek, 1 lipca, godzina 11:03. *

Obudziłam się po jedenastej, dawno tak długo nie spałam, chyba fakt, że wszyscy wiedzą o tym, że jestem z Liamem, wpływa lepiej na długość mojego snu. Poszłam do łazienki, ogarnęłam twarz, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i poszłam do kuchni. Jednak nikogo tam nie zastałam. Na lodówce była przyklejona karteczka, podeszłam bliżej i przeczytałam. :

" Jesteśmy wszyscy na próbie, tak słoodko spałaś i nie chciałem Cię budzić. Wrócimy około 16. Kocham Cię - Liam. :)*

Świetnie, zostawili mnie samą na pięć godzin, ciekawe co ja z sobą zrobię... .
Włączyłam TV i zaczęłam jeździć po kanałach, nic ciekawego, chciałam już włączyć Eskę, ale natknęłam się na program w którym było....zdjęcie moje, Liama i Danielle.
A ha świetnie - pomyslałam. Jeszcze to mi jest potrzebne. Aaa co tam posłucham sobie. I dowiem się kilku ciekawych rzeczy na swój temat.
"Jak się dowiedzieliśmy Liam Payne z zespołu One direction przez jakiś czas jechał na dwa fronty. Okłamywał swoją już byłą dziewczynę Danielle. Jak dowiedzieliśmy się od poszkodowanej dziewczyny zdradzał ją z Julią Andrzejak. "
Hahaha żebyście widzieli jak wypowiedziała Andrzejak. Hahahahah. Ale dobra bo kontynuowała dalej.
"......Dziewczyna jest przyjaciółką Zuzanny Lewandowskiej oraz Łucji Nowickiej czyli dziewczyn kolejno Harrego i Louisa. A teraz zapraszamy Danielle! "
WTF! Po co tam ona?
Ktoś zapukał do drzwi wejściowych, więc poszłam otworzyć. A tam stała..Weronika.
- Heeeej misiaku! - rzuciłam się na nią.
- No hej! - kiedy już skończyłyśmy się obściskiwać, zauważyłam, że niesie duuużą walizkę.
- Ej, a z Tobą jest coś nie tak?
- Wszystko dobrze, a czemu pytasz? - zapytała zdezorientowana.
- No a ta walizka? Przecież nie wolno Ci dźwigać! Dawaj mi ją! - zaczęłam na nią krzyczeć.
- A walizka to nic, takie tam drobiazgi zabrałam, a może zaprosisz mnie do środka?
- Yhym zaproszę , ale dawaj tą walizkę.
Poszłyśmy do salono kuchni.
- Co oglądasz?
- A jakiś plotkarski program. Chcesz się o mnie czegoś dowiedzieć to posłuchaj.
- Stało się coś? - zapytała troskliwie. Achh stara dobra Wera.
- Opowiem Ci później. - westchnęłam. - Zrobić Ci herbaty?
- Tak poproszę. - uśmiechnęła się.
- Niech zgadnę plus dwie łyżeczki cukru?
- ostatnio nie słodzę, ale uwielbiam te Twoje herbatki z dwiema łyżkami cukru więc tak. - uśmiechnęła się.
- Hahah, wiem wiem, jestem mistrzem w robieniu herbatek.
- A jak! - zaśmiała się.
Włożyłam czajnik na gaz, oparłam się o blat i czekałam, aż zagotuje się woda. Wera w tym czasie słuchała wywodów Danielle. Nie no nie ma jak zmyślić połowę wydarzeń. Pozdro. -.-
W międzyczasie zagotowała się woda, zrobiłam herbatkę i poszłam w kierunku przyjaciółki.
- Julia, to wszystko jest prawdą o czym mówi ta dziewczyna? - zapytała nie stąd, nie zowąd Weronika.
- Niektóre zdania są prawdą, a niektóre sobie po prostu zmyśliła. - westchnęłam.
- Opowiesz i jak to było? - zapytała i spojrzała na mnie swoimi dużymi oczyma.
- Dobrze. - zaczęłam. - Ja i Liam się w sobie zakochaliśmy, zaczęliśmy się potajemnie spotykać, ale wczoraj odkryła to Zuza, a naszą rozmowę usłyszała Dan i powiedziała, że nam tego nie podaruję...
- Uuu to słabo. Jakoś damy sobie radę. - przytuliła mnie.
- Miejmy nadzieję. - zmusiłam się do uśmiechu.

* Trzy godziny później *

- Boże jaki jestem zmęczony... - usłyszałam znajomy głos Louisa.
- No, a ja nie? - zapytał z tego co wyczułam w jego głosie wkurzony Niall. Aha ciekawe co się stało.
- Skończycie już ? Niall nie zachowuj się jak dziecko! - krzyknęła na niego Zuza.
Po chwili znaleźli się w salonie.
- Weeeeronika! - krzyknęła od razu Zuza. Czemu nie mówiłaś, że przyjedziesz?
- Niespodzianka! - odpowiedziała jej.
- O ja Cię. Co to za potwór z wielkim brzuchem? - wypowiedział Niall.
- To nie było miłe pacanie! Jeśli masz zamiar nadal się tak zachowywać to wyjdź! - ponownie krzyknęła na niego Suzi po czym wskazała palcem na drzwi.
- Co mu? - zapytałam.
- A bo ja wiem. Od rana stroi fochy.. - wywróciła oczami.
- Wiem, że jest teraz super wesoło, ale muszę Wam coś powiedzieć. Pamiętacie jak wczoraj wparowała tu Dan? Powiedziała, że nam nie odpuści...
- No tak..- powiedziała Łucja.
- I co w związku z tym? - zapytał Zayn.
- Dzisiaj brała udział w jakimś plotkarskim programie i nie zostawiła na nas suchej nitki... - zrobiłam przerwę. - Powiedziała coś o każdym, oprócz Zuzy. - spojrzałam na dziewczynę. Chyba była tym zaskoczona.
- Ale jak to czemu? - zapytała zdezorientowana.
- Chyba z nas wszystkich to Ty miałaś z nią najlepsze stosunki.
- Suzi możesz z nią porozmawiać? - zapytał Liam.
- Spoko, spróbuję.. - odpowiedziała mu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Są 3 komentarze jest nowy rozdział, napisałam już kilka rozdziałów na przód więc, jeśli będziecie komentować, to możecie dostawać rozdziały nawet codziennie. :D
Co do ankiety:
Twoją ulubioną parą w opowiadaniu jest :
Zuza & Harry - 7 głosów (87%)
Łucja & Louis - 1 głos (12%)
Tak przedstawiły się wyniki. Zaraz pojawi się nowa ankieta w której 1 i 2 miejsce będzie wygrane. :D
Liczę na komentarze pod rozdziałem. :) Pozdrawiam - Patita. :) xx