Mój twitter - @PatitaOfficial

Czytelnicy

wtorek, 10 stycznia 2012

Rozdział 5.

W oczach Zuzy.
Leżałam w ogrodzie, lecz nie w takim zwykłym ogrodzie. Wokół mnie rosły róże o różnych barwach między innymi: czerwone, pomarańczowe, żółte, różowe. Kwiaty których nigdy w życiu nie widziałam, chociaż na tym świecie jestem już szesnaście lat. Moje ciało ogrzewały promienie słoneczne, na niebie nie widać było żadnej chmurki... . W ręce trzymałam szklankę z ulubionym sokiem pomarańczowym.
- Zuza..i jak się czujesz? - nagle dobiegł mnie czyiś głos.
- Eeee..słucham?
- Chyba Cię obudziłem, przepraszam. - chłopak patrzył na mnie z roszczulonym wyrazem twarzy.
- Obudziłem? Cholera..no oczywiście to był za piękny obraz, nie mógł być rzeczywistością..
- Ej o czym Ty mówisz? A tak w ogóle to jak się czujesz? Zasnęłaś i przyniosłem Cię tutaj.
Nagle mnie oświeciło. Przypomniała mi się ta niemiła scena z moim byłym. Płacz, pocieszanie i wspomnienia które powróciły wraz z jego przybyciem. Nie czułam już nic do niego, wyleczyłam się, lecz to nie wymazało wspomnień. Te wszystkie dobre jak i złe chwile, wszystkie pocałunki, wszystkie wieczorne spacery, wielogodzinne rozmowy. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Lou.
- Suzi, halo jesteś tam ?
- Tak jestem i czuję się już lepiej. Aaa i którą mamy godzinę? Gdzie są dziewczyny? Agnieszka już wróciła? - zasypałam kuzyna setką pytań.
- To dobrze, że już lepiej się czujesz. Godzinę mamy 20: 13. Dziewczyny poszły jakieś 5 godzin temu do swoich domów. A Agnieszka już wróciła i jest u siebie. - chłopak mówił jakby był wyuczony tego na pamięć. A dodatkowo obdarował mnie jednym z tych swoich uśmieszków. Ja zerwałam się i poszłam w stronę pokoju Agi. Zapukałam do drzwi a kiedy usłyszałam słowo proszę, weszłam do pomieszczenia.
- Hej siostrzyczko. - powitałam dziewczynę, buziakiem w policzek. - Masz już tą sukienkę dla mnie?
- Część siorka. - posłała mi uśmiech. - Tak mam tą sukienkę. - mówiąc to podeszła do szafy i wyciągnęła sukienkę. - Proszę oto ona mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Szybo wyciągnęłam ją z pudełka w którą była zapakowana. A swoją drogą pudełko było bardzo ładne.
- O ja do ciebie...ale cudowna! Aaa dziękuję Aguś! Zawsze wiedziałam że masz gust! - rzuciłam się na nią.
- Ahaaa tak dobrze, ale..możesz mnie już puścić? A teraz przymierzaj ją!
Pośpieszni założyłam sukienkę i zaprezentowałam się Aguśce.
- Dziewczyno! Ślicznie Ci jest w niej! Ciemny niebieski na prawdę Ci pasuje. - z jej ust jak zawsze usłyszałam stos komplementów.
Byłam już zmęczona dzisiejszym dniem, poszłam się wykąpać i położyłam się spać. Jak zwykle wieczorami zebrało mi się na rozmyślenia. Jutro znowu do szkoły i znowu siedzenie w jednym pomieszczeniu z tym człowiekiem. Jedno słowo wypowiedziane z jego ust do mnie o uczuciach którymi mnie darzy, a obiecuję nie ręczę za siebie. Zostało już tylko trzy tygodnie do końca roku szkolnego. W końcu kończę tę szkołę. Czeka mnie jeszcze bal ostatnich klas. Ale to da się przeżyć. to znaczy wszyscy mówią, że się da. W końcu zasnęłam.
* Następny dzień *
- Zuuuuza wstawaj już siódma! - słyszałam z domu głos mamy.
- Już wstaję mamo!
Poszłam się ogarnąć do łazienki. Jakoś dziwnie szybko mi to poszło. Ubrałam bluzkę w paski, czarne spodnie i czarne baleriny. Zbiegłam na dół zrobiłam sobie kanapki z nutellą. I byłam gotowa na kolejny dzień w szkole. Pożegnałam się z mamą i wybiegłam na chodnik. W czasie drogi rozmyślałam o ślubie i weselu, które odbędzie się już w piątek Haha czyli w piątek szkołę sobie odpuszczę, a skoro już piątek to czemu i nie czwartek? Szybko znalazłam się w szkolę. Poszłam pod salę nr. 5, gdzie miała odbyć się pierwsza lekcja. A tam szok. Maciej razem z Wiktorią stali i obściskiwali się, jakby byli parą od nie wiadomo kiedy.
- Hej Suzi. - zawołała Wera.
- O hej Weruu. Widziałaś już to? - wskazałam palcem na "zakochaną parę".
- Ahaaa.? Wiktoria i on? Czy ta dziewczyna już do reszty zwariowała?
- To, że zwariowała wiem już od dawna.. . Ale on wczoraj wciska mi kity że mnie kocha, a dzisiaj? A dzisiaj to. - mówiłam ze swoim słynnym poker fejsem.
- A to prawda..cham.
Po chwili stałyśmy już wszystkie razem. Nawet Wiki do nas przyszła, jednak nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ wchodziliśmy już do klasy. Pośpiesznie udałam się do ławki, a zaraz za mną przyszła Julia z która siedzę na matmie. Jak zawsze przynudzanie o sześcianach i tak daalej. Lekcje mijały dziś szybko, przerwy też, na szczęście, Wikusi do nas nie podchodziła, bo była zajęta. W końcu zadzwonił dzwonek na przerwę, została już tylko jedna lekcja..
- O hej Suzinka. Wiesz już, że ja i Maciuś jesteśmy razem? - spytała Wiki.
- Nie, nie wiem, ale skoro tak to szczęścia. - posłałam jej uśmiech, szczery uśmiech.
- Ooo na pewno się przyda..wiesz bo Wam się nie udało, chociaż ja się nie dziwię.. w tych ciuchach.
- Masz coś do moich ubrań?! - krzyknęłam.
- No do ubrań, aż tak nie, ale charakteru to przyznaj nikt Ci go nie zazdrości.
- Być może nikt mi go nie zazdrości, ale inni go rozumieją.
- Taak. Wiesz ja nie chcę być święta i nie chcę zostać zakonnicą więc nam się uda.
- Przesadziłaś! - krzyknęłam jeszcze głośniej w jej stronę, po czym chwyciłam za torbę i wybiegłam z budynku szkoły.

~~~~~~~~~~~~~~
No to kolejny rozdział jest, nie zbyt się udał, ale obiecuję że następny rozdział będzie o wiele, wiele ciekawszy. ;*

2 komentarze:

fuck_off_honey pisze...

a mi się nawet podobał ..
tylko wiesz jak ja ..
lubię DRASTYCZNE sceny. :D
następnym razem sprzedaj jej liścia! ;*

juliet pisze...

dawaj nastepny !! na pisz na gg : 37947917