Mój twitter - @PatitaOfficial

Czytelnicy

piątek, 20 stycznia 2012

Rozdział 7.

 Już za 4 godziny miał odbyć się ślub. Ta cała rodzinna sielanka, witanie wszystkich, znowu wszyscy będą mi mówić jak to urosłam, jak się zmieniłam.  Wypytywanie typu: masz chłopaka, jak się uczysz, a w której klasie to Ty już jesteś? Okej rozumiem wszystko, ale odpowiadanie na te wszystkie pytania, około setce osób, tylko z naszej strony jest męczące. Jestem ciekawa czy ja kiedy będę starsza, też będę tak wypytywać wszystkich o wszystko.
- Zauzkaa....powiesz coś wreszcie? - mówił Louis wchodząc do pokoju, wpatrując się we mnie tymi zielonymi oczami. Niestety wtedy były przygnębione.
- Ale co ja mam powiedzieć? Mówiłam już, że jest wszystko z nim okej, po prostu miał gorszy dzień. - z uśmiechem odpowiedziałam, posyłając buziaka.
- Ale mówisz prawdę? - nadal wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
- Nie wiesz, mówię na fałsz. Oczywiście, że Ci mówię prawdę, bo po co niby miałabym Cię oszukiwać słońce? A teraz przepraszam, ale muszę Cię wyprosić, bo wiesz te całe przygotowania do ślubu i tak daleej. - wypchnęłam go za próg, po czym zakluczyłam drzwi.
   Hymmm..sukienka i buty w szafie, kuferek stoi na biurku, kosmetyki w łazience. Chyba jest wszystko czego potrzebuje.
- Zuuuuza! Zuuuuuza otwieraj to okno! - usłyszałam czyiś głos i pukanie w okno. W pośpiechu udałam się w kierunku okna, a za szybą ujrzałam jakiś lokowatego chłopaka, który siedział na moim drzewie.
- W czym mogę pomóc? - otwierając okno zapytałam chłopaka ze zdziwieniem w oczach jak i na twarzy.
- Hej. Jestem Harry, dzwoniłaś do mnie. Chyba na dobre drzewo wszedłem? - mówił z promiennym uśmiechem.
- Achh..to Ty? To zapraszam, powinieneś zmieścić się w oknie. Hhahaa! - kiedy nowo poznany chłopak wchodził przez okno, nie mogłam opanować śmiechu, wyglądał tak jakoś jak ja jeszcze niedawno, kiedy to wracałam potajemnie z imprezy u Filipa - chłopaka Wery. Po chwili dostałam Sms-a.
Łucja : Heeej słońce! O której mam być u Ciebie? Bo dziewczyny idą oddzielnie. ;*
Zuza : Heej michuu! ;** Wbijaj tak po piętnastej okej? ;>
Łucja : Okejos, będę tak piętnaście po. ;* To do zobaczenia! ;]
Zuza: Tak, tak do zobaa Luśka! ;*
- Yeaaach! Zmieściłem się! - wykrzyczał Harry.
- Aha, świetnie a możesz tak nie krzyczeć bo Lou jest za ścianą?
-No spoko, spróbuję być ciszej, ale nic nie obiecuję.
- Ja idę do łazienki ubrać się i umalować, itd. A ty nigdzie nie wychodź! - posłałam mu uśmiech.
Po godzinie i trzydziestu minutach wyszłam gotowa z łazienki, to znaczy prawie gotowa, zostało jeszcze założyć biżuterię i koniec. Harry siedział na łóżku ubrany już w garnitur. Był wyraźnie znudzony, siedzeniem samemu przez ponad godzinę.
- To ja już jestem gotowa, a Ty? - spojrzałam na niego.
- Ja już jestem gotowy od jakiś 80 minut! - patrzył już z uśmiechem.
- Poczekaj tutaj chwilę! Okej?
Wyszłam z pokoju i pobiegłam do Louisa, który też był już gotowy na uroczystość. Wzięłam go za rękę i zaciągnęłam do pokoju.
- Ej, no ale Zuza, co Ty ode mnie zn...Harry!
- No witaj przyjacielu! - mówił z trudnością, ponieważ mój kuzynek tak go ściskał.
- Okej chodźcie już na dół, bo chyba Luśka przyszła! - zarządziłam.
- Heeeeej miśkuuuuuuu! - krzyczałam w kierunku przyjaciółki.- To tak Harry- Łucja, Łucja- Harry - mówiłam wskazując na nich.
- Zuza, ja pójdę poprawić makijaż, okej? - powiedziała mi na stronie.
- Spoczko kochanie. - przesłałam jej buziaka.
- Zuuza zostawiłem u Ciebie telefon idę po niego i zadzwonię jeszcze do Fizzy okej?
- To my tutaj będziemy, jakby coś. - oznajmiłam kuzynowi.
* W oczach Louisa*
Wchodząc do pokoju, zamknąłem drzwi na klucz, nie chciałem, żeby ktoś przeszkodził mi w rozmowie z siostrą. Kiedy już miałem wdusić zieloną słuchawkę, z łazienki w pokoju Zuzy wyszła Łucja. Wyglądała pięknie turkusowa sukienka z koronką, która pięknie podkreślała jej kształty. Łucja nic nie mówiąc skierowała się ku drzwią, przekręciła kluczem i trzask!
- Kuuurde! Cholerny klucz! - krzyknęła odwracając się do mnie. - Złamałam go!
- Ale uspokój się! - mówiłem. - Lusi muszę Ci coś powiedzieć.
Masa scenariuszy przepływała przez moją głowę, ale musiałem, musiałem w końcu to powiedzieć. Spojrzałem jej w oczy i:
- Łucja, bo ja..bo ja Cię kocham. zakochałem się w Tobie już podczas twojego pobytu w Londynie. Ale nie umiałem Ci tego powiedzieć...
Nie mówiła nic mijały kolejne sekundy, a ja nadal nie usłyszałem żadnego dźwięku z jej ust.
- Łucja..jesteś tam? - spojrzałem błagalnym wzrokiem na dziewczynę.
- Ja Ciebie też kocham, duszę to w sobie od tamtego wyjazdu. - po tych słowach złożyła pocałunek na moich ustach. Czułem się jak  w niebie. W końcu moje sny się spełniły.

____________________
No i jest kolejny. Kurczę ile to ja się głowiłam nad tym rozdziałem. Ale nawet mi się podoba. ;* Pa, trzymajcie się i miłego weekendu wam życzę! ;*

3 komentarze:

fuck_off_honey pisze...

Lou i Łucja. ♥

13alwaysbeyourself pisze...

Taaaak. Lou i Łucja. I w końcu kolejny członek 1D.

hhohoho pisze...

dawaj dalej :D